Wilk Kulturalny Wilk Kulturalny 3 Kwiecień 2019 | Page 91

Całość mimo wszystko brzmi lepiej niż na epce, jakby ciężej i mroczniej, co sugeruje, że panowie jednak nagrali go ponownie. Ciekawiej wypada też iście Metallikowe zwolnienie do solówki o wyraźnym thrashowym charakterze. Mimo całej sympatii dla całej stylistyki, podobnie jak nie zachwycał na epce, tak i nie zachwyca na pełnym albumie i niepotrzebnie go wypełnia do prawie czterdziestu dziewięciu minut, bo niecałe czterdzieści dwie byłyby smakowitsze i znacznie mocarniejsze. Na zakończenie pojawia się „The Omega Circle” nieznacznie tylko przekraczający czas siedmiu minut. Spokojny, senny wstęp z płaczliwym wokalem Johana to tylko zmyłka, bo po chwili znów panowie uderzają w struny i bębny, by zacząć kolejny duszny pochód. Jest ciężko, monotonnie i wręcz nieprzyjemnie gęsto od atmosfery, ale sam utwór wydaje się być też wydłużany nieco na siłę. Nie jest jednak też tak, że na koniec jest gorzej od wcześniejszych utworów, bo całość prezentuje zaskakująco równy poziom, a mimo to można poczuć swoiste znużenie. Niepotrzebna jest zaś kompletnie krótka doklejka wyłaniająca się z ciszy tylko po to, by po natężeniu szybko się wyciszyć ponownie, po zakończeniu utworu – ale widocznie była ona Szwedom potrzebna. Candlemass na swojej najnowszej pycie zatacza pełne koło – nie tylko przez bezpośrednie nawiązanie do trzech pierwszych płyt i powrót Johana Längquista przed mikrofon, ale także jeszcze mocniejsze podkreślanie inspiracji Black Sabbath, także przez zaproszenie Mistrza Iommiego do zagrania jednej, króciutkiej solówki (!), ale także przez sposób w jaki na tym krążku brzmią – soczyście, duszno, a zarazem bardzo surowo, tak jakby nie nagrywali tej płyty współcześnie, a właśnie wtedy, kiedy zaczynali. To płyta bardzo solidna, ale bynajmniej nie zaskakująca, bo Szwedzi poruszają się tu po dobrze znanych i wielokrotnie przetartych szlakach, które sami przez lata rozwijali. W porównaniu do nieciekawych epek z Levenem, Candlemass jednak odwalił tu kawał roboty, która powinna spodobać się wszystkim fanom klasycznego epickiego doom metalu i Candlemass właśnie i jeśli jest definitywnym (studyjnym) zakończeniem kariery tej grupy to w pełni WILK KULTURALNY|NUMER 3|KWIECIEŃ 2019|KOSZYK PEŁEN... |STRONA 91