Nie jest to bowiem ani pochwała czynów Haggarta, ani jednoznaczna
przestroga, ale po prostu rubaszna, pełna zwrotów akcji opowieść o
drobnym cwaniaczku, który zadbał oto, żeby go zapamiętano,
niekoniecznie dobrze, ale z całą pewnością na zawsze. Do tego
kapitalnie zagrał w nim młodziutki wówczas, nie żyjący już John Hurt,
który wówczas dobiegał 30stki. Jego młodzieńcza, chłopięca
wrażliwość i fenomenalna gra sprawiają, że kibicujemy jego kolejnym
przewinieniom i dokonaniom, co na koniec, być może trochę na
przekór całej historii, zostaje widzom wynagrodzone. Na koniec dodam,
że polski tłumaczenie tytułu nie jest do końca właściwe, bo zbereźny w
mojej ocenie Davey nie był, tylko po prostu nieprzeciętnie
inteligentny,cwany, choć naiwny. Oryginalny tytuł, czyli „Sinful Davey”
powinien być przetłumaczony dosłownie - „Grzeszny/Grzesznik Davey”,
ewentualnie „Cwaniaczek Davey”, tak by bardziej zachęcić
potencjalnego widza do obejrzenia filmu czysto rozrywkowego,
niezwykle przyjemnego i prostej, ale niezwykle angażującej historii.
WILK KULTURALNY|NUMER 3|KWIECIEŃ 2019|W STARYM KINIE |STRONA 79