Wilk Kulturalny Wilk Kulturalny 3 Kwiecień 2019 | Page 64

brzmi jak „dalajlama mniam mniam” - dziwne. Perkusyjno-klawiszowe rozwinięcie jest już znacznie fajniejsze, lekkie, a zarazem intrygująco rozbudowywane o mroczniejsze tony bliskie temu, co znalazło się na obu LMR – zresztą można tutaj usłyszeć perkusję Marca. Ponownie płynnie przechodzimy między numerami, tym razem do „Cosmic Chaos” w którym Rudess ponownie troszke niewprawnie, ale uroczo podśpiewuje do swojej muzyki, znów utrzymanej w lekkim, pochodowym tonie, co jakiś czas rozwijanych do rozbudowań kojarzących się trochę czy to z Dream Theater sprzed dwudziestu lat czy z eksperymentami Deep Purple z orkiestrą i wreszcie z komicznymi zabawami dźwiękami z paneli dotykowych, płynnie przechodzącymi do niezłego, ciężkiego orkiestrowo-gitarowego finału. Część czwarta części drugiej to „Angels in the Sky”, w której znów zwalniamy, tym razem do klawiszowych pulsacji i perkusji Marca, kolejnej porcji śpiewu Jordana i następnych rozbudowań motywu czy to z pomocą orkiestracji, czy niemal filmowego klimatu. Następnie przechodzimy do „I'll Be Waiting” czyli części piątej z pięknym głosem Marjany Semkin i delikatnym, rzewnym troszkę kojarzącym się z lżejszymi fragmentami wyrwanymi z Nightwisha lub jakiś musicali pianinowo-perkusyjnym tłem, które na koniec ciężko i mrocznie przyspiesza, by następnie przejść do szóstej części części drugiej zatytułowanej „Human Kaleidoscope”, w której znów zwalniamy do lżejszych, filmowych fragmentów, by po chwili znów zacząć przyspieszać wraz z przekomarzaniami się Marca i Jordana i ciekawego, choć mało odkrywczego ragtime'u. Wreszcie następuje część siódma, czyli „Infinity Overdose” z wyciszonym, pięknym wstępem w którym słychać znów głos Marjany, następnie skonfrontowanym z wokalem Jamesa LaBriego, który został troszkę podbity, choć na tyle znośnie, jakby jego głos dochodził z jakiejś oddali, właśnie z nieskończoności. Jako całość, suita wydaje się być trochę za długa, przekombinowana i miejscami niespójna, ale całkiem interesująco prowadzona i gdyby tylko ją trochę skrócić i w kilku fragmentach dać więcej ciężaru, to byłaby to rzecz naprawdę porywająca, a tak jest tylko sympatyczna z kilkoma bardzo udanymi częściami. WILK KULTURALNY|NUMER 3|KWIECIEŃ 2019|SYLWETKA| STRONA 64