duchu Schumanna czy Schuberta, a z kolei „For You” wraca do
smutnych dźwięków i elegijnego charakteru, ponownie korzystając z
harfowych dźwięków.
Nie jest to na pewno płyta łatwa, choć bardzo piękna,zwłaszcza ze
względu na kontekst powstania utworów. Część z nich to naprawdę
piękne utwory, a część wypada dość podobnie do tego, co znalazło się
choćby na „Secrets Of The Muse”. Dziwi mnie też wymieszanie
studyjnych z koncertowymi, wolałbym żeby jedne i drugie następowały
po sobie, zwłaszcza gdy mówimy o tych zagranych podczas zbiórki
pieniędzy dla ofiar. Świetnym zakończeniem byłby też numer „Speed
As Light”, ale czarodziej postanowił i w tym wypadku inaczej. „4NYC” to
ponownie zapis spokojniejszych kompozycji, których słucha się
przyjemnie, ale raczej nie zainteresują one tych, którzy oczekują od
Rudessa efektownego grania, bo tu znów jest melabcholijnie, spokojnie
i przede wszystkim smutno.
WILK KULTURALNY|NUMER 3|KWIECIEŃ 2019|SYLWETKA| STRONA 28