4NYC (2002)
Powrót do wyłącznie klawiszowych i pianinowych miniatur, ale z
kontekstem społecznym i historycznym. Materiał, który się na nim tym
albumie znalazł powstał rok wcześniej jako odzew i wyrażenie emocji
związanych z atakiem terrorystycznym na wieże World Trade Center.
Wówczas to Rudess wraz ze swoją żoną zorganizował koncert
charytatywny dla ofiar ataków i przeznaczył zebrane pieniądze na
amerykański Czerwony Krzyż. Utwory, które znalazły się na płycie to
zarówno kompozycje koncertowe, jak również improwizacje nagrane w
studiu w tym samym czasie. Czy można tego albumu słuchać bez
kontekstu i co z niego wynika?
Zaczynamy od przejmującego koncertowego (zagranego podczas
zbiórki charytatywnej 24 września 2001 roku w nowojorskim Helen
Hayes Performing Arts Center) „My Thoughts” napisanego w formie
smutnego adagio i zagranego wyłącznie na pianinie, ulubionym
Steinwayu Jordana. Drugi z nich, studyjny „If I Could” oparty na
dźwiękach przypominających harfę i klawesyn. Ten również jest
przepełniony smutkiem i głęboką refleksją nad tym, co wówczas miało
miejsce, ale również znakomicie się go słucha w oderwaniu od tematu,
ze względu na wyraźny jesienny charakter kompozycji. Kolejny
koncertowy utwór nosi tytuł „A Step Beyond”. W nim Rudess jazzującą
pianinową melodię okrasza samplami perkusji i elektroniką. To ciekawy
numer, choć osobiście wolałbym żeby grało samo pianino bez nieco
zbędnych dodatków. W studyjnym „Outcast” znów robi się smutno,
WILK KULTURALNY|NUMER 3|KWIECIEŃ 2019|SYLWETKA| STRONA 26