Secret of the Muse (1997)
Na trzecim solowym albumie Rudess, nagranym zresztą na rok przed
dołączeniem do Liquid Tension Experiment w którym de facto
automatycznie stał się członkiem Dream Theater w 1999 roku, wrócił
do korzeni swojej muzyki i ogołocił ją do samych klawiszy stawiając na
improwizację i syntezatory, które tak pokochał. Interesująca jest też
bodaj najładniejsza i najciekawsza okładka z wszystkich jakie można
spotkać na płytach Jordana, bo naprawdę przyciąga ona uwagę, a
muzyka zawarta na krążku jest równie interesująca.
„Stillness” otwierające płytę to przepiękna pianinowa opowieść
okraszona elektroniką. Co ciekawe, Rudess znacząco w stosunku do
dwóch wcześniejszych płyt rozwinął tutaj swoją ekspresję i
charakterystyczny, rozpoznawalny styl, którego nie da się pomylić z
nikim innym. Na drugim miejscu znalazł się utwór „Deepest Love” o
trochę deszczowym charakterze i tym razem bez dodatków w tle.
Czyste piękno. „Autumn Fire” to trzecia kompozycja, która zachwyca
nieco mroczniejszą konstrukcją za sprawą elektronicznych szumów w
tle. Nad nimi oczywiście dominują pianinowe dźwięki Mistrza o
melancholijnym i zdecydowanie jesiennym podłożu. Subtelne i
delikatne dźwięki Rudess proponuje w cudnym „Gentle Ways” które
również są okraszone dodatkowymi elementami szumiącymi
ambientowo w tle. Lekkim krokiem i iście magicznie w „Footpath”
Rudess stawia jeszcze mocniej na przestrzeń i pozwala sobie na
równomierne rozłożenie dźwięków pianina i syntezatorowych
WILK KULTURALNY|NUMER 3|KWIECIEŃ 2019|SYLWETKA| STRONA 19