STRONA 54
WILK KULTURALNY|NUMER 2|STYCZEŃ 2019
|GOŚCIE PISZĄ|
GOŚCIE PISZĄ
Johna Landisa, 1981, Nastoletni wilkołak Roda Daniela, 1985, ).
Nie przypadkowo guru literackiego horroru, Stephen King powiedział, że prawdziwym
horrorem nastolatków są nie mordercy z siekierami, czy inne kreatury, a pryszcze, zaś
„akcja powieści grozy rozwija się, dzięki wprowadzeniu w normalny świat czegoś
nienormalnego - potwora”***. Można więc powiedzieć, że owe filmy, w bardziej lub
mniej żartobliwy sposób ukazywały bolączki dojrzewania: nagłe metamorfozy ciała,
nadmiernie pokrywającego się owłosieniem i trądzikiem, a filmowe sceny morderstw
pełniły dla oglądających swoiste uczucie katharsis, działające mocniej i szybciej niż
tonik do twarzy.
Groza jako śmiertelna choroba, przenoszona drogą płciową
Lata 90., były ironicznym, często autotematycznym rozliczeniem się twórców z
gatunkiem slashera, m.in. Wesa Cravena w Nowym Koszmarze Wesa Cravena oraz serii
Krzyk, w której to reżyser bawił się konwencjami gatunku. Jednak wraz z końcem
stulecia nastało nowe millenium, a wraz z nim nowe pokolenie widzów oraz świeże
spojrzenie młodych autorów na gatunek filmu grozy.
W 2002 roku do kin trafia debiut Eliego Rotha, Śmiertelna Gorączka (Cabin Fever).
Wówczas 30-letni reżyser, w typowy dla gatunku schemat: grupa pięknych,