Wilk Kulturalny Wilk Kulturalny 2 Styczeń 2019 | Page 50

STRONA 49 WILK KULTURALNY|NUMER 2|STYCZEŃ 2019 |KOSZYK PEŁEN RECENZJI| Iron Lamb - Blue Haze (2018) KOSZYK PEŁEN RECENZJI Na przedostatniej pozycji znalazł się taki jakby utwór tytułowy, choć odnoszący się do nazwy zespołu, czyli „The Iron and the Lamb” i tu także panowie zasuwają na gitarach w typowo staroświecki, znakomicie wpadający w ucho sposób, choć i tym razem starają się nawiązywać także do innych zespołów z tamtych lat. Na deser bynajmniej nie spuszczający z tempa „Dead Beat” w którym ponownie riffy choć nie są całkowicie nowe, fantastycznie wpadają w ucho. Tego się przecież od tego typu grania oczekuje, prawda? Ponownie to, co cechuje Iron Lamb to ogromna swoboda z jaką poruszają się nie tyle po O tej grupie i o ich drugim długograju „Fool's Gold” charakterystycznym dla  Motörhead brzmieniu, ale i parę lat temu pisała nasza była redaktorka Milena po ogólnej atmosferze soczystego hard rocka z lat „Lady Stoner” Barysz. Jestem pewien, że i o tym 70tych. To kopia, ale nie zrobiona na siłę, a z albumie napisałaby pozytywnie, bo panowie dalej ogromną miłością i wyczuciem, bez przerysowania i brzmią jak Motörhead i wychodzi im to nadzwyczaj chłodnej kalkulacji. Może Iron Lamb nigdy nie dobrze. osiągnie takiego statusu kultu czy rozpoznawalności, ale nie mam wątpliwości, że wart zapoznać się z ich Jeśli wziąć taki „Apocalypse Express”, który płytę twórczością, nie tylko najnowszą, w tym wypadku otwiera to skojarzenie nie będzie takie oczywiste, bo zeszłoroczną, ale i wcześniejszą, bo jest to kawał to hard rock okraszony klawiszami. Kiedy zaś dobrej muzy w starym, nieco garażowym stylu. wejdzie wokal Bragmana to nie sposób nie usłyszeć Ocena: Pełnia Lemmy'ego. Jeszcze lepiej jest w drugim kawałku, czyli „Bound By Gravity”, który brzmi jakby był wyrwany z którejś z płyt Motörhead właśnie. Świetnie wypada „Into the Night” który mógłby być jednym z utworów Thin Lizzy, ale i ponownie mocno kojarzy się (nie tylko za sprawą wokalu) z grupą ciągle nieodżałowanego Kilmistera. Bardzo metalowo brzmi zaś „The Hunt” który znów pędzi gitarowymi riffami, szybką perkusją i charakterystycznym szorstkim wokalem. Nieco melodyjniej i jednocześnie bardziej ponuro robi się w kolejnym surowym napędzanym silnikiem Harley'a i dużą ilością Jacka Danielsa „Erase/Rewind”, który znakomicie wkręca się w głowę.