STRONA 47
WILK KULTURALNY|NUMER 2|STYCZEŃ 2019
|KOSZYK PEŁEN RECENZJI|
Muse – Simulation Theory (2018)
KOSZYK PEŁEN
RECENZJI
cover „Hungry Like A Wolf” Duran Duran.
Najważniejsze jednak jest to, jak wypada muzyka
Muse tym razem. Rewolucji, oczywiście nie ma.
Spora ilość elektroniki wita już w całkiem udanym
utworze „Algorithm”, który płytę otwiera i wyraźnie
nawiązuje on do twórczości Jarre'a czy Vangelisa, ale
wraz z wejściem głosu Bellamy'ego nie ma się już
żadnych wątpliwości z jakim zespołem mamy do
czynienia. Niezły jest „The Dark Side” będący już
bardziej typowym dla Muse numer gdzie bogato
eksponowana elektronika miesza się z
charakterystycznymi partiami gitar, wokalem Matta i
kolejnymi przetworzeniami dźwięków Queen do
Brytyjskie Muse chyba nieco na ten cały szał których Brytyjczycy mają słabość nie od dziś.
związany z latami 80tymi się spóźnił i trochę mam Świetnie wypada gitarowy „Pressure”, który
wrażenie ryzykował wydając swój najnowszy album spokojnie mógłby się znaleźć na poprzednich
w 2018 roku, choć wcale nie uważam by płytach grupy, a zwłaszcza na „The 2nd Law”. To
przeszkodziło im to w nagraniu kolejnego udanego Muse w pełnej krasie ocierający się o autoplagiat, ale
albumu w swojej dyskografii. Utrzymując i tak wchodzi bardzo przyjemnie. „Propaganda”
bombastyczną stylistykę z której są znani i nie otwiera się zaskakującymi efektami, a następnie
rezygnując z eksperymentów ze swoim brzmieniem bardzo fajnie bawi się pulsującym tłem i samym
panowie zdecydowali się bowiem na rozwinięcie głosem Bellamy'ego, ale sam numer jest ponownie
motywów elektronicznych i tym razem postawili na mało odkrywczy, bo miejscami kojarzyć się może z
nie jeszcze odważniej i wszystko podlali Depeche Mode czy Recoil. Gitarowo i całkiem
sentymentalnym sosem sprzed trzech dekad. interesująco robi się ponownie w naszpikowanym
orientalizmami oraz skreczami „Break it to me”.
Siedemdziesiąt dziewięć minut muzyki to sporo jak Swoją stylistyką ewidentnie Muse bawi się w
na tego typu granie, jakie preferuje Muse. Taka ilość „Something Human” zmieniając jedynie proporcje
przynajmniej znajduje się na wersji Super Deluxe, dźwiękowe od niemal całkowitej ciszy do dobrze
która oprócz podstawowych jedenastu numerów znanych pulsacji głównie opartych na
zawiera jeszcze garść alternatywnych wersji, w tym perkusjonaliach i elektronice. W „Thought
akustycznych, remiksów, kilka koncertowych Contagion” wracają zdecydowanie ciekawsze,
wykonań oraz jeden numer instrumentalny. gitarowe patenty i jest to ostatni dobry numer na
Uparciuchy i zagorzali fani, którzy mają Spotify płycie, bo później robi się zwyczajnie nudno. W „Get
mogą zaś sobie jeszcze do kompletu dorzucić dwa Up And Fight” zabierają się bowiem za dźwięki
numer z tak zwanych „Spotify Sessions” i przedłużyć będące niemal kopią stylistyki Imagine Dragons czy
płytę o nieco ponad siedem minut, dodając do niej Fall Out Boy. „Blockades” znów jest wyrwane jak z
jeszcze jedno wykonanie koncertowe jednego z „The 2nd Law” ze sporą ilością elektroniki
nowych numerów Brytyjczyków i całkiem niezły