Wilk Kulturalny Wilk Kulturalny 2 Styczeń 2019 | Page 32

STRONA 31 WILK KULTURALNY|NUMER 2|STYCZEŃ 2019 |KIJ W MROWISKO| POJEDYNEK ZAKONNIC poruszające się meble oraz ściany wibrujące z powodu paranormalnej energii. Dodatkowo wskazuje się też wydarzenia z 2005 roku kiedy w innym rumuńskim klasztorze w miejscowości Tanacu. Otóż 23-letnia mniszka w rumuńskim klasztorze prawosławnym o nazwisku Maricica Irina Cornici została zabita przez księdza i inne siostry zakonne podczas próby egzorcyzmów. Cornici twierdziła, że rozmawiał z nią diabeł, w wyniku czego została przywiązana do krzyża, zakneblowana i głodowania przez trzy dni, co doprowadziło do jej śmierci. Kapłan Daniel Petre Corogeanu,  który poprowadził egzorcyzm - wraz z czterema siostrami, które mu asystowały, stanęli wobec zarzutów i zostali skazani na kilka lat więzienia w związku ze śmiercią Cornici. W spin-offie „Obecności” mamy więc historię jak to w rumuńskim klasztorze dochodzi do brutalnych zabójstw na siostrach zakonnych. Kościół podejrzewa działanie sił nieczystych i opętania, wysyła więc w celu zbadania sprawy i dokonania egzorcyzmów ojca Burke'a i siostrę Victorię. Na miejscu okazuje się, że faktycznie w klasztorze mają miejsce dziwne rzeczy – siostry twierdzą, że mają widzenia, obawiają się o swoje życie, ksiądz egzorcysta zostaje nawiedzony przez ducha chłopca, którego nie zdołał uratować przed demonami kilka lat wcześniej, aż w końcu okazuje się, że wszystkie siostry są od dawna martwe, a za wszystkim stoi demon Valak, ukrywający się w ciele zakonnicy. Demoniczna zakkonica szukająca ciała, które będzie mogła opętać, by móc uciec z klasztoru w którym została uwięziona przed wiekami w czasach krucjat zostaje ostatecznie wypędzona i zamknięta w pułapce znajdującej się w katakumbach klasztoru z której została wypuszczona (a wpierw przywołana przez zamiłowanego w okultyźmie księcia włądajacego zameim, który później stał się klasztorem). Okazuje się jednak, że zdążyła opętać Maurice'a, chłopa który zdecydował się pomóc egzorcyście i siostrze Irene. W „Zakonnicy” nie ma miejsca na refleksję psychologiczną, ani na drugie dno, bo pretekstowa fabuła jest jedynie tłem dla kolejnych straszaków, hektolitrów krwi i szczerzenia kłów Valaka. Niewątpliwie podobieństwa można znaleźć w sposobie kadrowania filmu – pochody „żyjących” zakonnic, sekwencje modlitw, sposoby oświetlenia czy wiejskich mądrości pobliskich mieszkańców podsycających zabobony i opowieści o opętaniu, demonie i zjawiskach paranormalnych. Nie ma tutaj jednakże refleksji nad złem, nie szuka się jego przyczyn. Zło w zakonnicy jest co prawda tak samo realne jak w opowiadaniu Iwaszkiewicza (czy filmie Kawalerowicza), ale jednocześnie mniej straszne – u mnie częściej pojawiał się bowiem uśmiech na twarzy aniżeli gęsia skórka na plecach, a przecież horror ma za zadanie wzbudzić lęk, a nie śmiech. Tak naprawdę obu filmów nie da się porównać, to zupełnie różne filmy, zakorzenione w nieco innej kulturze, ale też zupełnie inaczej wykonane. „Zakonnica” w założeniu ma być horrorem oraz rozwinięciem postaci Valaka z serii „Obecność”, a „Matka Joanna od Aniołów” to bardziej studium psychologiczne, a nie film mający nas straszyć.