Wilk Kulturalny 9 Listopad 2020 | Page 91

WILK KULTURALNY | LISTOPAD 2020 | WYZWANIE FILMOWE | 91
Marlene , kórą traktuje jak niewolnicę . Uważam wręcz , że znacznie ciekawszą postacią od Petry jest właśnie Marlene . Ta cicha , milcząc , podobna do manekina kobieta bez słowa , jakiegokolwiek sprzeciwu i szemrania wykonuje każde polecenie Petry , ale my widzimy , że ona naprawdę cierpi i nie lubi swojej pracy , związku z Petrą . Nie znamy jej przeszłości , ale bardzo wymowna jest moim zdaniem ostatnia scena piątego aktu , kiedy Petra całkowicie nieszczerze ją przeprasza i mówi , że da jej więcej wolności . Marlena bez słowa pakuje swoje ubrania , płytę winylową , która prawdopodobnie należała do niej i zawierała jakąś jej ulubioną muzykę , mały stosik książek , pistolet i lalkę , którą Petra dostała od Baronowej na urodziny . Co nam to mówi o Marlenie ? W życiu nigdy nie miała wiele , przeżyła jakąś traumę związku z dzieckiem – prawdopodobnie straciła córkę , posiadała broń by się bronić , by być niezależną kobietą , albo była to pamiątka po mężu lub kochanku , który był żołnierzem w czasie II wojny światowej , a z której nie wrócił ... jak by nie było , ta cicha i skromna kobieta miała w pewnym momencie dosyć Petry , która nie umiała komunikować się z innymi ludźmi , nie umiała być matką , przyjaciółką , kochanką , ani powierniczką .
Ten niełatwy , dość powolny , skupiony głównie na dialogach , a właściwie monologach Petry , jest jednak obrazem godnym uwagi ze względu na kapitalne przedstawienie narcyzmu , degeneracji społecznej i obsesji tytułowej bohaterki i przede wszystkim toksycznych relacji Petry z innymi kobietami . Fascynujące jest też to , że jest to film , który do dzisiaj ma ogromne znaczenie w kontekście kulturowym , bo w 2015 na jego motywach powstała opera , a liczni filmowcy odwołują wciąż sięgają po ten film Fasbindera jako wzorzec dla swoich obrazów -jak choćby Oliver Assays do „ Clouds of Sils Maria ” z 2014 roku czy Peter Strickland z „ The Duke of Burgundy ”, który miał premierę w 2015 roku . I nie dziwi mnie to , bo ten film jest gorzki , ale niezwykle prawdziwy , a przy tym wciąż niezwykle aktualny . Nie wiem czy jest dobrym wyborem na start w twórczość Rainera Wernera , ale być może w moim przypadku tak się stało z jednego powodu – deja vu . Prawdopodobnie widziałem go już wcześniej na DKFie , na moich studiach z filologii polskiej i mam wrażenie , że pamięć tytułu , wątków i szczególnie tej ostatniej sceny , przeważyła .