Wilk Kulturalny 9 Listopad 2020 | Page 30

WILK KULTURALNY | LISTOPAD 2020 | SYLWETKA | 30
Brzmi on dobrze , ale podobnych numerów słyszało się w życiu co najmniej kilka , utrzymanych w szybszych tempach i chyba nie robi tego wrażenia , które powinien w zamierzeniu muzyków . Taki w sumie wypełniacz . Przedostatni nosi tytuł „ Fallen ” i wraca do bardziej alternatywnych brzmień . Jest spokojnie , ale duszno . Znakomicie brzmi tutaj pochodowa perkusja Morgensteina , nie gorzej wypada gitara Tabora i chyba tylko szkoda , że w tym wypadku ginie nieco bas Myunga . Fantastyczna jest tutaj także solówka mająca w sobie coś ejtisowego AOR . Na koniec wpada jeszcze niezły , ale także utrzymany w powolnym , pochodowym tempie „ Strong Belief ” w którym bas Myunga jest z kolei wiodącym instrumentem . Ponownie mamy tu klimat rodem z grunge ' u , tej duszniejszej alternatywy , ale także wrażenie , że już gdzieś to słyszeliśmy .
„ Profit ” to nierówny album , bo jedynie jego środkowa część , a konkretnie trzy numery drugiej połowy płyty robią naprawdę dobre wrażenie . Reszta jest zaledwie dobra , ale trochę nijaka lub bardzo podobnie do siebie . Czwarty album The Jelly Jam z całą pewnością jednak jest lepszy od swojego poprzednika , bardziej dopracowany brzmieniowo , zdradzający także , że panowie nadal lubią sobie poimprowizować , dociążyć czy poeksperymentować , wreszcie porządnie pomieszać przeszłość z nieco bardziej współczesnymi brzmieniami , a przy tym całkowicie odcinając się od swoich macierzystych zespołów . Niestety można też odnieść wrażenie , że to jeden z tych krążków , które muzycy wydali bardziej dla siebie , a nie dla potencjalnych słuchaczy czy nawet fanów nazwisk jakie składają się na skład grupy . Pewne też jest to , że dużych pieniędzy na pewno im nie przyniósł , ani żadnej rewolucji nie zapowiedział . Mimo to warto go posłuchać i ocenić samemu , co panowie na nim przekazują , co czują i wreszcie dokąd zmierzają jako twórcy . W cztery lata później status zespołu podobnie jak w poprzednich latach między kolejnymi wydawnictwami jest niepewny – nie jest zawieszony , ale nie jest to także grupa aktywna – i obawiam się , że kolejny wspólny album może okazać się równie nierówny jak „ Profit ” z kilkoma zaledwie perełkami i chyba szkoda , że The Jelly Jam najprawdopdbniej też nie wróci do bardziej pokręconych , niesztampowych kompozycji . Czas jednak pokaże , co panowie , jeśli zdecydują się jeszcze wrócić , będą mieli do zaoferowania sobie i ooczywiście nam – słuchaczom .