Wilk Kulturalny 9 Listopad 2020 | Page 26

WILK KULTURALNY | LISTOPAD 2020 | SYLWETKA | 26
serwują duszne , powolne zwolnienia i tylko momentami uderzają w mocniejsze brzmienia . To dobry kawałek , ale jako otwieracz dość osobliwy . Wskakujący po nim „ Stay Together ” również początkowo usypia czujność i stawia bardziej na klimat , znudzone alternatywne emocje i wyraźnie słychać silne zakorzenienie w latach 90tych . Jest sympatycznie , ale i tym razem bez większego szału . Numer trzeci zatytułowany „ Halos In Hell ” również zaczyna się spokojnie i dość leniwie , choć po chwili zdecydowanie przyspiesza . Sporo tu emocji , mroku i mieszania progresywy z alternatywą , które może nie porywają jakoś szczególnie , to doskonale pokazują nieco bardziej liryczne oblicze tria . Następny w kolejce jest „ Same Way Down ” gdzie ponownie usypia się czujność rzewną melodią gitary i spokojnym głosem Tabora , a gdy wchodzi Myung i Morgenstein to utwór jedynie nieznacznie przyspiesza . Pierwszą połowę albumu kończy zaś „ Barometric Reign ” ponownie zaczynający się od usypiania czujności i akustycznego wstępu wspomaganego delikatną perkusją i surowymi tonami basu Myunga . Tabor znów śpiewa tu delikatnie i z lekko znudzoną manierą .
Instrumentalny „ March of the Trolls ” otwiera drugą połowę i ten numer również wpisuje się w obrany na albumie dość powolny , jakby znudzony kierunek , choć przez to , że nie ma tutaj wokalu wypada znacznie ciekawiej . Powolne , marszowe , narastające , a zarazem monumentalne tempo rzeczywiście może przypominać dudniące kroki trolli i tylko szkoda , że mimo narastania nie ma tutaj jakiegoś soczystego rozwinięcia , konkluzji czy upustu fantazji muzyków . Po nim czas na „ Questions ” oparte na akustycznej gitarze i ponownie lekko znudzonym głosie Tabora . Nijakie jakieś takie . Utwór tytułowy przynosi miłą zmianę , bo choć jest utrzymany w klimacie poprzednich kompozycji to brzmi intrygująco za sprawą klawiszy na których gra tutaj Ty Tabor . Ponownie jest dość melancholijnie , powolnie i z lekką znudzoną manierą , a stylistycznie dość blisko tutaj zajawkom i brzmieniom znanym z współczesnego The Pineapple Thief . Przedostatni utwór to „ Come Alive ” również witający rzewną akustyczną melodią i niespiesznym tempem , nawet wówczas gdy panowie nieco przyspieszają . „ Ten ”, jak można się domyślić to utwór dziesiąty i zarazem ostatni , a także drugi instrumental na tym krążku . Trwająca nieco ponad osiem minut kompozycja to bodaj najciekawsza i najcięższa kompozycja na płycie . Klimatycznie się rozwijająca , wyraźnie wysuwając na pierwszy plan bas Myunga i fajnie bawiąca się nieco ponurym w ogólnym rozrachunku brzmieniu albumu .