WILK KULTURALNY | LIPIEC 2020|BONDER| 61
3. Ośmiorniczka (1983)
Trzynasty oficjalny Bond i szósty Rogera Moore'a to przykład tego odcinka serii w którym
wszystkiego było za dużo. To taki „Moonraker” z tą różnicą, że Bond nie leci w kosmos.
Sęk w tym, że na życzenie Moore'a jego kolejny, czyli „”Tylko dla Twoich Oczu” był dużo
poważniejszy i mroczniejszy, a następny z nim w roli Jamesa Bonda wrócił do poziomu
żartów, który dzisiaj jest w prost żenujący. Zaskakuje to tym bardziej, że pod nimi
wszystkimi kryje się historia o całkiem niezłym potencjale na Bonda równie mrocznego
jak poprzednik, albo przynajmniej tak ujmująco poprowadzonym jak w późniejszym i
zarazem ostatnim Bondzie Moore'a „Zabójczym Widoku”, który do dziś należy do moich
ulubionych. Niestety tego samego nie mogę powiedzieć o „Ośmiorniczce”, która mimo że
zarobiła więcej, po latach okazuje się dużo gorsza niż niekanoniczny konkurencyjny Bond
z Connerym.
Krótko po premierze filmu „Tylko dla Twoich Oczu” Roger Moore wyraził chęć wycofania
się z roli Jamesa Bonda. Jego pierwotny kontrakt obejmował bowiem trzy filmy, który
wygasł wraz z zrealizowaniem Szpiega, który mnie kochał. Kolejne filmy były
negocjowane z Moorem na bieżąco film po filmie. Biorąc pod uwagę jego niechęć do
powrotu do Ośmiorniczki, producenci zaangażowali się w półpubliczne poszukiwanie
następnego Bonda.