Vademecum odszkodowań 1/2016 Vademecum odszkodowań Nr 1 (4-2016) | 页面 8

8 Wiele osób marzy, by zostać prawnikiem. To prestiżowy, popłatny i cieszący się szacunkiem zawód. Współcześnie nadal tak jest? Artur Klimkiewicz: Wielu prawników szuka zajęcia, w lubelskim sądzie i prokuraturze oczekuje wiele podań radców prawnych i adwokatów z prośbą o zatrudnienie. Generalnie wypracowanie wysokiej pozycji i zaufania klientów wymaga wieloletniej, ciężkiej pracy i inwestycji. Sytuacja gospodarcza w naszym kraju nie sprzyja kształceniu tak dużej liczby prawników, jak czynią to nasze władze. Bez wieloletniego doświadczenia w danej gałęzi prawa młodzi absolwenci mają trudności ze znalezieniem zatrudnienia, a tym bardziej zaufania potencjalnych klientów. W kwestii prestiżu i szacunku uważam, że najzwyczajniej trzeba sobie na nie zasłużyć, nie ma automatyzmu. Pana Kancelaria działa od 2005 r. i specjalizuje się przede wszystkim w sprawach o odszkodowanie, zadośćuczynienie i rentę. Skąd pomysł na właśnie taką, dość trudną, specjalizację? AK: Przypadek. W 2001 r. kuzyn, notabene będący pod wpływem alkoholu, został potrącony przez samochód na przejściu dla pieszych w Chełmie. Jeszcze jako aplikant musiałem prowadzić jego sprawę – nie miał żadnych środków utrzymania po wypadku. Poczułem, że to moje powołanie, szansa na pomoc i wykazanie się rzetelnością oraz właściwą argumentacją prawną i faktyczną. Przepisy nie określają wysokości zadośćuczynienia, wiec zależy ono od przeprowadzonych dowodów i argumentacji. Sprawy odszkodowawcze są wielkim wyzwaniem i jednocześnie polem do wykazania się, do sprawdzenia, czy osiągnę zamierzony cel czy nie. Pierwsza sprawa okazała się olbrzymim sukcesem. W związku z tym zacząłem podejmować się prowadzenia spraw dotyczących osób poszkodowanych w wypadkach i ich rodzin. Mam poczucie niesienia pomocy prawnej w słusznej sprawie osobom potrzebującym, bardzo często niesamowicie skrzywdzonym przez los. Jestem zadowolony z mojej działalności, daje mi olbrzymią satysfakcję, a potrzebującym – pomoc. Przepisy nie określają wysokości zadośćuczynienia, wiec zależy ono od przeprowadzonych dowodów i argumentacji. Sprawy odszkodowawcze są wielkim wyzwaniem i jednocześnie polem do wykazania się, do sprawdzenia, czy osiągnę zamierzony cel czy nie. Pierwsza sprawa okazała się olbrzymim sukcesem. W związku z tym zacząłem podejmować się prowadzenia spraw dotyczących osób poszkodowanych w wypadkach i ich rodzin. Mam poczucie niesienia pomocy prawnej w słusznej sprawie osobom potrzebującym, bardzo często niesamowicie skrzywdzonym przez los. Jestem zadowolony z mojej działalności, daje mi olbrzymią satysfakcję, a potrzebującym – pomoc. Na co dzień styka się Pan z cierpieniem, bólem, smutkiem, a nawet złością. Jak radzić sobie w tych niełatwych sytuacjach? AK: Nikt i nic nie jest w stanie pocieszyć człowieka, który stracił najbliższą mu osobę. Współczuję poszkodowanym, lecz oprócz współczucia ważniejsza jest pomoc materialna i psychologiczna. Z tego względu staram się przekonać poszkodowanych do ubiegania się o to, co słusznie im przysługuje. Społeczno-gospodarcza istota ubezpieczeń polega na służeniu poszkodowanym w jak największym naprawieniu ich szkody i krzywdy, a nie gromadzeniu bajońskich majątków przez zakłady ubezpieczeń, które mają wielomiliardowe wpływy i majątki. Osobom poszkodowanym można tłum