UNIQUE UNIQUE 1/2017 | Page 2

Drogi czytelniku, SPIS TREŚCI Unique, ponieważ wierzymy, że to ty jesteś wyjątkowy! A także ponieważ znalazłyśmy dla ciebie niezwyczajne osoby, które na co dzień demonstrują swoją indywidualność, piękno wymykające się stereotypom i zdolność do pokonywania swoich lęków. Piszemy o bohat- erach znanych i nieznanych większości, ale ich historie na pewno zapadają w pamięć. Naszym pierwszym numerem chcemy cię przede wszystkim zainspirować do działania i zachęcić, abyś pokochał siebie i nie bał się być sobą. Redaktor naczelna, Tetiana Danylets FELIETON: Ach, gdyby tak! ACH, GDYBY TAK! KATARZYNA NOWACKA ARTYKUŁ: Inność może być piękna VALERIIA SAMOKISH WYWIAD: Lolita IRYNA OLEKSIIENKO REPORTAŻ: Sneakers is the new black! TETIANA DANYLETS ROSINA MOGINSKA WYWIAD: Oni już wybrali ANASTASIIA LYTVYNENKO Skład redakcji: Tetiana Danylets, Anastasiia Lytvynenko, Rosina Moginska, Katarzyna Nowacka, Iryna Oleksiienko, Valeriia Samokish, Anna Skrzypulec; Redaktor naczelna: Tetiana Danylets; Korekta: Katarzyna Nowacka, Anna Skrzypulec; Grafika i skład: Katarzyna Nowacka; Lecę jutro do Londynu, już po raz czwarty. Wiele lat temu wydawało mi się, że nam do tej Anglii strasznie daleko. Dwa lata temu pozwoliłam sobie na ekstrawagancję w postaci pojechania do Londynu do teatru (za prawie wszystkie zarobiono przez wakacje pieniądze), a potem wróciłam do Krakowa i tę samą sztukę retransmitowano w polskim kinie. Zdawało się, że dogoniliśmy tę mityczną Europę, nasze pokolenie to zmieni świat, normalnie pokój i brak granic. Ha! Rok później Brexit był już przesądzony, a ja dostawszy pierwszą wypłatę w funtach, radośnie oddałam ją prawie w całości przemiłemu landlor- dowi imieniem Naabaz, któremu już po dwóch tygodniach jak to imigrant zalegałam z czynszem. Naabaz, który prócz może wyglądu i imienia posiadał wszelkie cechy typo- wego Anglika, na temat Brexitu wypowiadać się nie chciał, opowiedział mi natomiast o swojej wycieczce do Krakowa, do którego chętnie by kiedyś wrócił. Ja też miałam wtedy ochotę wracać do mieszkania, w którym nie śmierdzi grzybem i nie zamarza się w nocy, żeby potem dusić się w dzień, ale jakoś nie wypadało powiedzieć tego na głos, gdy za to mieszkanie zapłaciło się właśnie tygodniową pensją, więc ostatecznie porozmawialiśmy o pogodzie. W każdym razie wyzbyłam się już wtedy naiwnej wizji Anglii, jako kraju do którego powinniśmy równać, a na pewno nie w górę, wygląda natomiast na to, że dla Polaków trawa zawsze będzie bardziej zielona – gdzieś, a tym razem padło na Kanadę. Przynajmniej tak wynikało z rozmów z rodakami zaharowującymi się w hotelach i maga- zynach, którzy to pytani o przyszłość po Brexicie wzdychali zwykle tęsknie: – Ach, gdyby tak do Kanady! Z Kanadą i tęsknym wzdychaniem kojarzyły mi się wcześniej jedynie zdjęcia Justina Trudeau bez koszulki, ale skoro mamy sądzić kraj po jego liderze... Choć w obecnej sytuacji chyba jednak żadnego kraju sądzić po rządzących nie chcę, bo jeszc- ze padłoby, brrr, na mój. Przynajmniej Anglicy są chwilowo bezpieczni, nie dość że ich obecny rząd to już tylko na chwilkę, to jeszcze mają wybór choć odrobinę lepszy niż Fran- cuzi. Francuzom zostaje już tylko nadzieja, że nie są jednak głupsi od Amerykanów, co w sumie byłoby i tak kiepskim pocieszeniem. Wychodzi więc na to, że wszyscy przestaliśmy wspinać się do przodu i ścigamy się już tylko w tym, kto ostatni zsunie się na samo dno. Więc lecę do Londynu, tak z przekory, póki szkoccy aktorzy jeszcze tam grają Szekspirta, ja mam paszport, a miasto stoi. Kto wie jako długo jeszcze. .KN