"Turz(ż)aczek" IX-X 2017 | Page 7

Wyjście do kina 19 października uczniowie klasy 7, jak i 2 oraz 3 gimnazjum udali się do kina w Brzozowie. Film, na który się wybraliśmy nosił nazwę „Dwie korony”. Był to film dokumentalny opowiadający o św. Maksymilianie Kolbe, dzięki któremu mogliśmy poznać jego biografię oraz wzbogacić swoją wiedzę o tej postaci. Ojciec Maksymilian Kolbe urodził się w 1971 roku. Pokazywał on światu, że nawet w obozie koncentracyjnym inny człowiek może świadczyć o Bogu, który jest miłością. Mocą polskiego męczennika był krzyż Chrystusa i po kryjomu odprawiana Msza Św. Pozostał wolny w miejscu, gdzie ludzka wolność została zabroniona i podeptana, w miejscu gdzie nie miało być nadziei. Papież uznał go za przykład dla wszystkich kapłanów, którzy w tych latach przeżywali kryzys i byli poddani pokusie, by zejść z wcześniej wybranej drogi. Maksymilian od dziecka był bardzo wrażliwy. Będąc małym chłopcem, kochał Matkę Bożą i otaczał ją wielką czcią .Ona była dla niego wzorem w przyjmowaniu Bożej woli, a także przykładem w wiernym wypełnianiu podejmowanych obowiązków. W dzieciństwie miał sen, pewną wizję, podczas której widział Maryję trzymającą w ręku dwie korony: jedną białą, a drugą czerwoną. Biała była zapowiedzią życia przeżywanego w czystości, czerwona zaś zapowiadała śmierć męczeńską. Podczas studiów zrodził się w jego sercu plan, by utworzyć stowarzyszenie pod nazwą Rycerstwo Niepokalanej skupiające gorliwe dusze pragnące u boku Maryi zdobywać jak najwięcej wyznawców Jezusa Chrystusa. Marzył o zorganizowaniu radia katolickiego, ale jego ambitne plany wyprzedził wybuch wojny. Ojca Maksymiliana cechowała wielka troska o mass media w d ziele ewangelizacji. Ojciec Kolbe przed II wojną światową zabiegał o nakłady prasy katolickiej, a także wydawanie książek, które miały pogłębiać pobożność Polaków. Wielką popularnością cieszył się wydawany przez niego „Rycerz Niepokalanej”, którego nakłady liczyły miliony egzemplarzy. Dzieło św. Maksymiliana charakteryzowało się niezwykłym rozmachem misyjnym. Po wybudowaniu Niepokalanowa postanowił wyjechać do Japonii, gdzie nawrócił ogromną liczbę ludzi na chrześcijaństwo. Niedługo potem został razem z czterema ojcami wywieziony do hitlerowskiego obozu koncentracyjnego w Oświęcimiu. Był tam przykładem zachowania chrześcijańskiej godności. Nie zabiegał jak wielu więźniów o to, by za wszelką cenę zdobyć większą porcję chleba. Gdy proponowano mu pobyt w obozowym szpitalu kilka razy odmówił. Pewnego razu, gdy podczas apelu niemiecki żołnierz odliczał do dziesięciu więźniów za karę ucieczki, ojciec Maksymilian nie zawahał się ani chwili, by zająć miejsce Franciszka Gajowniczka - ojca rodziny, ratując go przed śmiercią. Decydował się oddać życie za brata jak Pan Jezus. Skazano go na powolne umieranie w bunkrze głodowym. Pomimo tego cierpienia z celi Maksymiliana cały czas dochodziły śpiewy modlitewne. Dnia 14 sierpnia w wigilię Wniebowzięcia Najświętszej Maryi Panny otrzymał śmiertelny zastrzyk fenolu i umarł.