Wyjście do kina
19 października uczniowie klasy 7, jak i 2 oraz 3 gimnazjum udali się do kina w
Brzozowie. Film, na który się wybraliśmy nosił nazwę „Dwie korony”. Był to film
dokumentalny opowiadający o św. Maksymilianie Kolbe, dzięki któremu mogliśmy poznać
jego biografię oraz wzbogacić swoją wiedzę o tej postaci.
Ojciec Maksymilian Kolbe urodził się w 1971 roku. Pokazywał on światu, że nawet w
obozie koncentracyjnym inny człowiek może świadczyć o Bogu, który jest miłością. Mocą
polskiego męczennika był krzyż Chrystusa i po kryjomu odprawiana Msza Św. Pozostał
wolny w miejscu, gdzie ludzka wolność została zabroniona i podeptana, w miejscu gdzie nie
miało być nadziei. Papież uznał go za przykład dla wszystkich kapłanów, którzy w tych latach
przeżywali kryzys i byli poddani pokusie, by zejść z wcześniej wybranej drogi. Maksymilian
od dziecka był bardzo wrażliwy. Będąc małym chłopcem, kochał Matkę Bożą i otaczał ją
wielką czcią .Ona była dla niego wzorem w przyjmowaniu Bożej woli, a także przykładem w
wiernym wypełnianiu podejmowanych obowiązków. W dzieciństwie miał sen, pewną wizję,
podczas której widział Maryję trzymającą w ręku dwie korony: jedną białą, a drugą czerwoną.
Biała była zapowiedzią życia przeżywanego w czystości, czerwona zaś zapowiadała śmierć
męczeńską. Podczas studiów zrodził się w jego sercu plan, by utworzyć stowarzyszenie pod
nazwą Rycerstwo Niepokalanej skupiające gorliwe dusze pragnące u boku Maryi zdobywać
jak najwięcej wyznawców Jezusa Chrystusa. Marzył o zorganizowaniu radia katolickiego, ale
jego ambitne plany wyprzedził wybuch wojny.
Ojca Maksymiliana cechowała wielka troska o mass media w d ziele ewangelizacji.
Ojciec Kolbe przed II wojną światową zabiegał o nakłady prasy katolickiej, a także
wydawanie książek, które miały pogłębiać pobożność Polaków. Wielką popularnością cieszył
się wydawany przez niego „Rycerz Niepokalanej”, którego nakłady liczyły miliony
egzemplarzy. Dzieło św. Maksymiliana charakteryzowało się niezwykłym rozmachem
misyjnym. Po wybudowaniu Niepokalanowa postanowił wyjechać do Japonii, gdzie nawrócił
ogromną liczbę ludzi na chrześcijaństwo. Niedługo potem został razem z czterema ojcami
wywieziony do hitlerowskiego obozu koncentracyjnego w Oświęcimiu. Był tam przykładem
zachowania chrześcijańskiej godności. Nie zabiegał jak wielu więźniów o to, by za wszelką
cenę zdobyć większą porcję chleba. Gdy proponowano mu pobyt w obozowym szpitalu kilka
razy odmówił. Pewnego razu, gdy podczas apelu niemiecki żołnierz odliczał do dziesięciu
więźniów za karę ucieczki, ojciec Maksymilian nie zawahał się ani chwili, by zająć miejsce
Franciszka Gajowniczka - ojca rodziny, ratując go przed śmiercią. Decydował się oddać życie
za brata jak Pan Jezus. Skazano go na powolne umieranie w bunkrze głodowym. Pomimo
tego cierpienia z celi Maksymiliana cały czas dochodziły śpiewy modlitewne. Dnia 14
sierpnia w wigilię Wniebowzięcia Najświętszej Maryi Panny otrzymał śmiertelny zastrzyk
fenolu i umarł.