Król Mieczy – Marcin Luter
Duch ożywia, litera zabija
Królem Mieczy jest Marcin Luter pracujący nad przekładem Pisma Świętego na
niemiecki. Wbija miecz w płonący obraz religijny przedstawiający Madonnę z
Dzieciątkiem. Miecz jest narzędziem oczyszczania (patrz: Rycerz Mieczy). Również
ogień oczyszcza.
Za plecami Lutra widzimy Boga Ojca, który wdmuchuje mu do ucha Ducha Świętego w postaci
gołębicy – jako inspirację przy tłumaczeniu Słowa Bożego. Z boku stoi niemiecki filozof, Hegel,
grając palcami na flecie, w który dmucha Luter. Z fletu wylatują bańki mydlane – unoszą się w górę
i pękają.
Luter siedzi na pięknej nagiej lucyferycznej diablicy – symbolizującej pokusy, które zrodziły w nim
myśl o zniesieniu celibatu. Na ścianie widać wielką plamę z atramentu przypominającą kształtem
diabła, w którego Luter cisnął kałamarzem, gdy ten dręczył go w czasie pracy. Atramentem pisze się
litery, a sztywne, bałwochwalcze trzymanie się litery Pisma jest jednym z głównych grzechów
protestantyzmu – jego atramentowym arymanicznym diabłem.
Wystąpienie Lutra było reakcją na zepsucie Kościoła. Dokonał on też oczyszczenia religii
chrześcijańskiej. Cóż nieczystego jest w świętych obrazach? Naruszają one starotestamentowe
przykazanie: „Nie będziesz czynił sobie wizerunku Boga”. W dodatku święty obraz na karcie
przedstawia Matkę Boską z Dzieciątkiem. Protestantyzm nie uznaje Marii za boginię, a Jezusa
Chrystusa nie traktuje jak dziecka bożego, widzi w nim mężczyznę – partnera Boga Ojca.
Zabierając ludowi święte obrazy, daje mu się coś w zamian – Pismo Święte nie po łacinie, lecz w
języku ojczystym. W luteranizmie najważniejsze jest Słowo – Słowo Boże. Słowo słyszy się uszami,
a wypowiada ustami. W protestantyzmie religia trafia do duszy przede wszystkim przez uszy,
zamiast trafiać do niej za pośrednictwem obrazów przez oczy.
Ale słuchając Słowa Bożego głoszonego w mitologicznym języku religii, człowiek nadal ogląda
obrazy – obrazy wewnętrzne, które podsuwa mu wyobraźnia. Idąc dalej, można język obrazowy, w
którym mówi się na przykład o czarnych rogatych diabłach lub o jasnych uskrzydlonych aniołach,
zastąpić językiem abstrakcyjnym, operującym pojęciami typu zło, dobro. Wówczas religia trafia do
duszy przez myślący rozum.
Takie jest znaczenie baniek mydlanych, wypełnionych jedynie powietrzem, którego nie widać,
podobnie jak nie widać pojęciowych abstrakcji wielkiej filozofii niemieckiej, która rozwinęła się z
ducha protestantyzmu.
60