dowodów i śladów ewentualnego mordercy… Ale niestety… Natalii udało się
samobójstwo, a mnie nie udała się reszta…
IRENA CZARNECKA: Naprawdę nie przyszło pani do głowy, że sekcja zwłok wykaże
obecność takiej ilości środków nasennych w organizmie?
LUCYNA NOWICKA: Niech pani sobie wyobrazi, że nie… tak bardzo się skupiłam na
tym, co miałam zrobić, że zupełnie nie myślałam o innych sprawach. Trzęsły mi się ręce.
Wie pani o czym myślałam… Myślałam – Boże, Natalia, co ty najlepszego zrobiłaś? Po co
to zrobiłaś? Jesteś moją przyjaciółką, ale nie podejrzewałam, że jesteś taka głupia. A
potem sobie myślałam – nie wiem, nie wiem. Co ja mam robić? I chciałam, żeby już
przyjechała policja i to się wszystko skończyło. Poza tym, kim ja jestem… przecież nie
wytrawną dusicielką. Okazałyśmy się siebie warte. Wychodzi, że ja też jestem na swój
sposób głupia… EKOranżada i ta fabryka to jest wszystko na czym się znam. Porwałam
się na kombinacje walkę z systemem, a ją się najczęściej przegrywa.
IRENA CZARNECKA: Mój aspirant podsumował by to złotą maksymą, że kłamać trzeba
umieć…
LUCYNA NOWICKA: Tak… miałby rację. Ja nie umiem kłamać. Chciałam tylko zadbać
o ludzi, którzy są mi bliżsi niż rodzina. To wszystko…
21