MUZYCZNY KĄCIK WEDŁUG DŻEMUSIA
METALLICA HARDWIRED TO SELF DISTRUCT-RECENZJA
Nie ma co ukrywać, Metallica jest znów wielka! Wydana w 2008 roku Death Magnetic to wielki powrót do thrashmetalowych korzeni amerykańskich dziadków metalu. Jednak … mamy rok 2016, a od premiery ostatniego krążka minęło 8 lat. Dlaczego tak długo? Tego na pewno się nie dowiemy. Przejdźmy jednak do meritum sprawy. Płyta Hardwired to self distruct ujrzała światło dzienne 19 listopada 2016 roku. W porównaniu do Death magnetic, płyta zauważalnie nawiązuje do albumów Load, REload czy Black album, czyli spokojniejszej ery Metalliki. Ale co? Gdzie? Kiedy? Przecież to najgorszy okres w historii zespołu … Nic bardziej mylnego … płyta składa się z dwóch krążków, już w pierwszym dostaliśmy przedpremierowo aż trzy kawałki. Warto wspomnieć, że „ Meta” nagrała teledyski do WSZYSTKICH piosenek z albumu. Płytę otwiera bardzo szybki i dynamiczny Hardwired. Trwa on ledwo trzy minuty i mógłbym go porównać do Motorbreath z pierwszego albumu zespołu. Później mamy do czynienia z do bólu „ maidenowskim” Atlas rise. Trzeci z przedpremierowych kawałków to Moth into flame, chyba najbardziej melodyjny i najciekawszy kawałek z całej płyty. Na uwagę zasługuje także mój ulubiony Now that we’ re dead oraz eksperymentalny i najbardziej spokojnym Halo on fire. W moim guście jest także Dream no more, czyli ciężki i spokojny, a zarazem leniwy metal. Na drugim krążku nie jest już tak kolorowo … Jest trochę gorzej i bardziej monotonnie jednak cały czas w dobrym smaku. Drugi krążek zaczynamy od Confusion- czyli długi początek, melodyjna zwrotka i dość średni refren. Potem mamy Man unkind, dobry i bardzo rozbudowany kawałek. Mój ulubiony numer z drugiej płyty to Here comes revenge, po prostu mistrzostwo … najgorszy za to kawałek na całej płycie to Am i savage, nudny i nie wpadający w ucho … Metallica na płycie oddała cześć zmarłemu Lemmyemu Killmisterowi – wokaliście, a za razem basiście Motorheadu, poświęcając mu piosenkę Murder one. Płytę zamyka najszybszy i najostrzejszy od lat osiemdziesiątych Spit out the bone z najlepszym wokalem Jamesa od wszechczasów! Solówki Kirka są dobre, jednak bez fajerwerków, w zasadzie nie budzą zastrzeżeń. Podsumowując: Metallica, mimo iż jest spokojniejsza niż w 2008 roku, cały czas brzmi dobrze, czysto i świeżo. Jeśli jesteś fanem Metalliki to i tak kupisz ten album. Dla poczciwego pochłaniacza metalu album może być za spokojny, jednak Metallica to zespół bawiący się muzyką, więc