58
ks. Dominik Kubicki
Trudno jednoznacznie ustalać filozoficzny czy historiozoficzny punkt
wyjścia naukowo organizowanych refleksji Augusta Cieszkowskiego, lecz
przypatrując się kalendarium opublikowanych dzieł, nie sposób nie dostrzec
wydanej w 1838 r. publikacji Prolegomena zur Historiosophie i nie wnioskować o podjętej przez niego skutecznej i zarazem pasjonującej – jak się okazało – próbie namysłu nad ówcześnie dominującą problematyką z perspektywy
polskiej postawy ideowej. Bowiem zauważamy niemal równolegle wykształcający się namysł Cieszkowskiego nad najbardziej obszerną perspektywą historiozoficzną, która stopniowo była prezentowana polskiemu środowisku
naukowemu i czytelniczemu w sensie elity intelektualnej w noszącym znamienne i jednoznacznie wyraziste zatytułowanie: Ojcze Nasz.
Bezsprzecznie przyszły ówcześnie autor Ojcze Nasz nie mógł się zgodzić
z na poły fantastycznym przeprawianiem rzeczywistości, z jakim zapoznał
się w filozoficznym opus Hegla. Chodziło o (s)twierdzenie, iż w europejskim
kręgu kulturowym należy rozpoznać jedynie dwie dające się rozróżnić kultury: starożytną i średniowieczną – wraz z konsekwentnym postulatem, że należy oczekiwać wykształcenia się kultury – jakby syntezy z obu powyższych,
uprzedniejszych. Bezsprzecznie domyślny postulat Heglowy, że kultura nowej epoki będzie się wykształcać na podłożu państwa prusk iego, a w pewnym zakresie – imperatywnie w totalitaryzmie imperializmu państwa pruskiego (Państwie-Bóstwie), mogła intensywnie wzbudzić i stanowić inspirację
do radykalnie innej wizji dziejów, niż postrzegał je autor Fenomenologii ducha,
rozpoznając uprzednio podział dziejów na epoki: wschodnią, grecką, rzymską i germańską. Należy bowiem pamiętać o formacji patriotycznej i zarazem
katolickiej Cieszkowskiego.
Najpewniej właśnie zakwestionowanie tetrachotomicznego podziału
dziejów w rozumieniu Hegla stanowiło dominujący zwrot i podstawę krytyki historiozoficznej wizji Hegla w próbie przeciwstawienia jej przez Ciesz
kowskiego trychotomicznego podziału tychże dziejów. Autor Ojcze Nasz
wyróżnił przeszłość (epoka sztuki – Kunst), teraźniejszość (epoka myśli –
Wissenschaft), rozpoznawaną od początków chrześcijaństwa, i przyszłość
(epoka czynu – Tat), w której dokona się urzeczywistnienie przeznaczenia
ludzkości55. Oczywiście, w tymże zakresie pozostajemy zmuszeni uznać, iż
55 Nie
sposób nie dostrzec w tymże koncepcie – czyli idei ludzkości – niewątpliwego wpływu Augusta Comte’a, który postrzegał „ludzkość” w kategoriach bożka (resp. wielkiej istoty –
grand être). Dopiero współcześnie zdajemy się rozumieć bardziej dojrzale kwestię i to bardziej
w kategorii zabobonu intelektualnego w sensie Józefa Innocentego Bocheńskiego OP. Autor
Stu zabobonów poddał w wątpliwość zarówno usiłowanie rozumienia terminu w kategorii desygnowania przezeń konkretnego bytu, jak i wszelkie domniemywanie jakoby wykazywania
przez „ludzkość” podobnego charakteru, co naród. W odniesieniu do pierwszego zauważa, że
ludzkość nie stanowi bytu bądź rzeczy ani nieskończonej, ani świętej (w uproszczeniu) w sensie kultycznym; w stosunku zaś do drugiego – o ile może kulturowo i cywilizacyjnie wykształcić się wspólnota, integrująca się wokół określonego ideału i systematu struktury organizacyj-