PBMR 12 / 2014 | Page 10

POLAND BIKE M A G A Z Y N R O W E R O W Y s. 10 WWW.POLANDBIKE.PL NR 12 / 2014 niedziela, 12 października 2014 R. FINAŁ, Warszawa Wawer MICHALCZYKOWIE Z WARSZAWY LOTTO POLAND BIKE MARATHON TO MARATONY RODZINNE I ZDECYDOWANIE DLA KAŻDEGO. RODZINA MICHALCZYKÓW Z WARSZAWY STARTUJE W WYŚCIGACH POLAND BIKE STOSUNKOWO OD NIEDAWNA, ALE SZYBKO „ZŁAPAŁA” NASZEGO, RODZINNEGO BAKCYLA KOLARSKIEGO. MICHALCZYKOWIE PRZEDE WSZYSTKIM DOBRZE SIĘ BAWIĄ. ALE I JEŻDŻĄ CORAZ SZYBCIEJ. WYGRALI PUNKTACJĘ RODZINNĄ W MIĘDZYRZECU PODLASKIM, A W KLASYFIKACJI GENERALNEJ SĄ W ŚCISŁEJ CZOŁÓWCE. PBMR: - Przedstawcie się czytelnikom „Poland Bike Magazynu Rowerowego”. Ania Michalczyk: Ja, mój mąż Marcin i  nasze dzieci Jaś i  Liwia mieszkamy na obrzeżach Warszawy w  bezpośrednim sąsiedztwie Kampinoskiego Parku Narodowego. Mam 37 lat, jestem pracownikiem administracji państwowej. Marcin Michalczyk: Lat 39, również jestem pracownikiem administracji państwowej. Michał Michalczyk: Pochodzę i mieszkam w Warszawie, mam 32 lata. Obecnie cały dzień zajmuje mi praca i treningi. Jaś Michalczyk: Mam 8 lat, jestem uczniem 3 klasy Szkoły Podstawowej nr 133 w Warszawie. Liwia Michalczyk: Mam 6 lat, chodzę do „zerówki”, również do Szkoły Podstawowej nr 133 w Warszawie. PBMR: - Kiedy Wasze życie zaczęło „kręcić się” wokół dwóch kółek? Ania: Rower do grudnia 2013 roku służył mi do jazdy rekreacyjnej, miałam dłuższe przerwy z  powodu przyjścia na świat Jasia i  Liwii. Sytuacja zmieniła się diametralnie, właśnie w  grudniu, ponieważ w  celu przyspieszenia efektów diety odchudzającej, którą rozpoczęłam, zaczęłam intensywnie jeździć na rowerze. Zima była bardzo łagodna, co sprzyjało weekendowej jeździe po leśnych duktach, w tygodniu korzystałam z trenażera. Dzięki intensywnemu treningowi pod okiem osobistego trenera - męża udało mi się zrzucić 18 kg. Od kwietnia 2014 roku korzystam ze wskazówek i  uczę się techniki jazdy od mistrzyni Magdaleny Sadłeckiej na Kobiecych Otwartych Treningach MTB organizowanych przez Fundację Teraz Twój Ruch. Startuję w maratonach Poland Bike od początku tego sezonu. Start w  maratonach to najlepszy trening, ale i świetna zabawa. Walczę ze swoimi słabościami i  przełamuję kolejne bariery. Michał: W  poprzednich latach rower służył mi jako transport na działkę. Łączna odległość jaką pokonywałem w  ciągu sezonu to ok 200-300 km. Bywały też lata w  których nie jeździłem wcale. Wszystko zmieniło się w zeszłym roku, kiedy pojechałem na ostatni maraton Poland Bike w  Wawrze z  udziałem Jasia i  Liwii. Bardzo spodobała mi się atmosfera zawodów, a w głowie zrodził się pomysł startu w  kolejnym sezonie. W  grudniu 2013 roku Marcin namówił mnie na kupno porządnego roweru. I tak to się zaczęło. Przez pierwsze kilka miesięcy zmagałem się z bólem kolana, dlatego mój pierwszy start miał miejsce w maju w Rembertowie. Jaś: Jeżdżę od 4 roku życia, na pierwszy maraton tata zabrał mnie w zeszłym roku. PBMR: - Jak często wsiadacie na rower? Ania: Rower miał być narzędziem wspierającym walkę ze zbędnymi kilogramami, natomiast stał się przyjacielem. Dzień bez roweru jest dniem straconym. Ze względu na pracę w  stałych godzinach oraz obowiązki domowe udaje mi się jeździć 5 razy w tygodniu. Korzystanie z  roweru szosowego na przemian z górskim sprawiają, że jazda nie jest nudna, daje możliwość zmiany tras i nawierzchni. Każdy wyjazd jest dla mnie wyzwaniem. Do tego treningi mtb pod okiem Magdaleny Sadłeckiej i spotkania na nich z teamowymi koleżankami i  prezesem fundacji Grzegorzem dają olbrzymią frajdę i  chęć pracy nad swoją techniką jazdy. PBMR: - Dlaczego wybraliście właśnie LOTTO Poland Bike Marathon? Ania: Startuję od tego sezonu, pierwszy był maraton w  Legionowie. Wybieramy Poland Bike Marathon ze względu na miłą, rodzinną atmosferę, profesjonalne podejście do wyścigów dla dzieci i bliską lokalizację startów. PBMR: - LOTTO Poland Bike Marathon 2014 składa się z 13 etapów, w tym aż 11 na Mazowszu. Lubicie mazowieckie trasy? Ania: Dla mnie każdy start to nowe wyzwanie. Dopiero uczę się ścigać. Często jest tak, że walczę z każdy kilometrem, ale są wyścigi, w  których przypływy energii pozwalają mi wyprzedzać innych, a  pokonanie coraz większej ilości technicznych zjazdów daje olbrzymią satysfakcję. Najbardziej podobał mi się Płock. Michał: Każda trasa jest dla mnie zarówno wyzwaniem i  przyjemnością. Gdybym miał wybrać jeden start, to postawiłbym na Miedzyrzec Podlaski ze względu na piękną okolicę. Jaś: Najbardziej podobał mi się maraton w  Wąchocku, bo było trochę podjazdów i zjazdów. PBMR: - Było coś szczególnego podczas wyścigów LOTTO Poland Bike Marathon, co wspominacie do dziś? Ania: Na jednym z  wyścigów omijałam kałużę, a wyprzedzający mnie kolarz wjechał w nią i z szyderczym uśmiechem i  głośnym okrzykiem ha, ha, ha ochlapał mnie. Dziwnym zrządzeniem losu ten sam kolarz dogoniony potem przeze mnie nie jechał już z  uśmiechem na twarzy, a  z  pękniętym kaskiem i  pokaleczoną ręką, z  tym że ja nie miałam z tym nic wspólnego. Na szczęście w moich startach towarzyszyły mi