POLAND BIKE
M A G A Z Y N
R O W E R O W Y
s.
10
WWW.POLANDBIKE.PL
NR 1 (28) / 2016
sobota, 2 kwietnia 2016 R.
ETAP 1, Otwock
GOOGLE WYŁĄCZA "MOJE TRASY"
TECHNOLOGIA / ANDROID: PODCZAS JAZDY NA ROWERZE KORZYSTASZ Z APLIKACJI „MOJE TRASY”? NIE MAMY DOBRYCH WIADOMOŚCI
30
kwietnia to nienajlepszy dzień dla
10 milionów osób
korzystających z „Moich Tras”
podczas przejażdżek i treningów.
Tego dnia Google wyłączy tę
usługę. Skąd taki ruch? Podobne
opcje ma zyskać inna usługa
korporacji: Google Fit. By nie
dublować programów w portfolio, Google zdecydowało się na
usunięcie starszej aplikacji. Co
naturalne, nie wszystkim osobom
ta sytuacja przypadnie do gustu,
zwłaszcza, że trzeba będzie się
nauczyć i przyzwyczaić do nowej
aplikacji, która podobna do "Moich Tras" nie jest. Co prawda,
kolejne zmiany mają przynieść
podobną funkcjonalność co
"Moje Trasy", ale na chwilę
obecną jeszcze trochę daleko tej
aplikacji do tego.
CZYM SIĘ WYRÓŻNIAŁY
"MOJE TRASY" NA TLE INNYCH
APLIKACJI SPORTOWYCH?
PO PIERWSZE: PROSTOTA
OBSŁUGI
To w końcu element do którego
Google przykłada uwagę: produkt
był intuicyjny, parę przycisków
na „krzyż”. Program był minimalistyczny, dzięki czemu trafiał do
wielu. Za pomocą dwóch kliknięć
uruchamialiśmy rejestrację trasy.
Po zakończeniu trasy, program
sam sugerował formę aktywności,
a na podstawie danych z mapy
podpowiadał jak nazwać trasę
(np. od nazwy ulicy). Żadnych
zbędnych wodotrysków, dzięki
czemu aplikacja była bardzo intuicyjna.
PO DRUGIE: BEZPŁATNA
FORMUŁA
Żadnych abonamentów, żadnych
ukrytych kosztów, żadnych... reklam. Prosta aplikacja bez zbędnego czekania, czy zamykania
okienek reklamowych.
PO TRZECIE: IMPORT /
EKSPORT DANYCH
To ważne zwłaszcza dla osób,
które chciałyby zachować trasy
przejazdu / biegu. Możliwości
eksportowe i importowe całkiem
rozbudowane: obsługa formatów
GPX, KML, CSV, TCX, możliwość eksportowania do map Google, do dysku Google, na pamięć
zewnętrzną... a więc wszystko, co
potrzebne z zachowaniem niezależności.
PO CZWARTE: STATYSTYKI
I WYKRESY
Co prawda w bardzo prostej formie, nierozbudowane... ale dla
osób korzystających sporadycznie
z takich aplikacji - wystarczające.
PO PIĄTE: MAPA
Mapa co prawda tylko w wersji
on-line, ale posiadaczom telefonów z internetem mobilnym
wystarczała, by sprawdzić swoją
lokalizację, lub by przejrzeć później zapisaną trasę. Osoby bez internetu musiały sobie radzić m.in.
poprzez cache.
Od paru tygodni ten komunikat wita użytkowników „Moich
tras”
Prostota i intuicyjność - to cechowało jedną z najpopularniejszych aplikacji do do rejestrowania tras treningów
JEDNAK NIE DO KOŃCA
IDEALNA
„Trasy Google" w pewnym momencie zaczęły „cierpieć” na problem "rozdymania". Niewielki
program zaczął się przepoczwarzać z czasem w wiele ważącego
molocha, co dla starszych telefonów zaczynało stanowić nie lada
problem. A to przecież nieco odchodzi od idei prostoty i lekkości. W ostatnich swoich edycjach
aplikacja ważyła około 12 MB
(waga zależna od wersji telefonu). Niby nic (niektóre programy
„kombajny” ważą po 50-60MB),
jednak aplikacja nie może działać
bez aktualnych „Usług Google
Play”, z akcentem na „aktualne”.
„Usługi Google Play" to potrzeba
zainstalowania dodatkowych około 45MB. Uproszczając, łącznie
67MB za prostą aplikację. Dla
nowszych telefonów nie problem,
dla starszych już tak.
KORZYSTANIE Z „MOICH
TRAS” PO 30 KWIETNIA
Oficjalnie - nie da się (odpowiada za to aktualizacja 2.0.11 z 21
stycznia 2016r.). Teoretycznie
- jeśli posiadamy wersję starszą,
program powinien działać nadal.
W praktyce istnieje spore prawdopodobieństwo, że mechanizm
"wyłączenia" został wszczepiony
w program już dawno. Co zatem
robić?
Runner UP to otwarta aplikacja. Dostępna jest również na platformie androidowych projektów open source: F-Droid
„trainANDtrack!” po lewej i polski „Cycle Droid” po prawej
W SKLEPIE
GOOGLE JEST
W CZYM
WYBIERAĆ
JEŚLI MOWA
O APLIKACJACH REJESTRUJĄCYCH
PRZEJECHANĄ TRASĘ
ningu, czy aktywności, pozwala wyeksportować ślady tras do
wielu zaawansowanych aplikacji
nawigacyjnych, nie wspominając już o ww. formacie GPX.
Ciekawie prezentuje się również niedoceniana "trainANDtrack" – aplikacja kiedyś płatna,
dziś w pełni darmowa. Ciekawą
opcją w aplikacji jest możliwość
przygotowania awaryjnego smsa,
który będzie wysłany na wskazany przez nas numer telefonu.
Prosta, ale równie ciekawie prezentują się aplikacje kształtem imitujące (lub nawiązujące do nich) rowerowy licznik. Ciekawie wypada
tutaj polska "CycleDroid" – mała
aplikacja z bieżącymi statystykami, czy wykresami przejazdu.
OPCJA 1: ROZWIĄZANIE
ALTERNATYWNE
Sklep Google Play jest pełny
lekkich mini trackerów, które
funkcjonują podobnie jak "Moje
Trasy". Niestety, trzeba uważać:
łatwo trafić na aplikacje niedopracowane, z błędami, bądź
będące niczym więcej jak tablicą reklamową. Instalując nową
aplikację, poczytajmy recenzje
i oceny innych, przetestujmy jak
się sprawdza na naszym telefonie,
a także zwróćmy uwagę na to, czy
aplikacja pozwoli eksportować
trasy do jednego z popularnych
formatów jak GPX, czy KML.
Coraz więcej osób również zwraca też uwagę na polską aplikację Navime, która w swoich
opcjach nie odbiega od komercyjnych płatnych rozwiązań.
Osoby ze starszymi telefonami
mogą się przekonać do jej starszej lekkiej wersji 2.9, która dostępna jest na stronie twórcy.
Z lekkich aplikacji naszą uwagę zwrócić może "Runner Up"
– otwarta (open source) zaawansowana, spolszczona aplikacja,
która poza wyborem rodzaju tre-
OPCJA 2: PRZENIESIENIE SIĘ
DO „KOMBAJNU”
Instalacja i ewentualny zakup
aplikacji / abonamentu sprawdzonych markowych aplikacji,
Generalnie, w sklepie Google
jest w czym wybierać jeśli mowa
o aplikacjach rejestrujących przejechaną trasę. Nie sposób jest podać tutaj kilkadziesiąt mini i średnich aplikacji, dlatego zachęcamy
do własnych poszukiwań.
może być dobrym rozwiązaniem
dla osób, które nie mają ochoty
bawić się w testowanie programów. Warto zwrócić uwagę na to,
że "kombajny" często posiadają
wersję bezpłatną okrojoną, a także
pozwalają często przez określony
czas (najczęściej 2 tygodnie) testować bezpłatnie aplikację w wersji
pełnej. Z pośród najpopularniejszych "kombajnów" nie sposób
nie wymienić takich serii jak: Endomondo, Runtastic, MapMyRide, Strava.
OPCJA 3: INSTALACJA
STARSZEJ WERSJI "MOICH
TRAS"
Istnieje szansa, że starsze wersje
programu będą działały. To rozwiązanie ma jednak jeden zasadniczy problem: starszą wersję – jeśli
sami takiej nie zbackupowaliśmy
wcześniej – musimy pobrać z innych źródeł, niż oficjalny sklep
Google Play. To niestety zwiększa
szansę na zainfekowanie telefonu
wirusem, czy trojanem (aplikacja,
którą będziemy ściągać z nieznanego źródła może być zainfekowana - a na pewno takiej okazji
twórcy wirusów nie przegapią).
OPCJA 4: POLUBIENIE SIĘ
Z GOOGLE FIT
Ta aplikacja jest rozwijana i rozbudowywana. Całkiem niewykluczone, że lada moment zobaczymy w niej sporo opcji z "Moich
Tras", może nawet nawiązujący
interfejs. Jest równie intuicyjna,
zatem niekoniecznie diabeł musi
być taki straszny, jak go malują.
NAJWAŻNIEJSZE TO:
BACKUP TRAS!
Jak to powiadają, są tacy, co robią
backup i tacy, co będą go robić.
Niezależnie od tego na jaki ruch
się zdecydujemy, warto już dzisiaj
pomyśleć o wyeksportowaniu tras
jeśli korzystaliśmy intensywnie
z „Moich tras”. Dzięki temu będzie my mogli później zaimportować je do nowego programu, który być może przypadnie nam do
gustu. Jeśli tras nie mamy wiele,
warto zapisać je w dwóch formatach - dzięki temu zmniejszamy
problematyczność na ich późniejsze importowanie do innego
programu.
USZY DO GÓRY
Grunt to się nie poddawać technologii. Zawsze przecież można
przeprosić się ze starymi rozwiązaniami, otworzyć standardową
mapę, ustawić prędkościomierz
na rowerze i znów założyć zeszyt
w którym będziemy notować
przejechane kilometry.
Leszek Waligóra / maratony.net