NOMEN OMEN Maj 2020 | Page 28

Oczywiście, nie jest to fenomen związany tylko z jednym gatunkiem muzyki. Przejawia się on wszędzie. Nieważne, czy to pop czy najbrutalniejszy metal – ka-tharsis dalej występuje w niektórych utworach, ale dla-czego nie we wszystkich? Jakim sposobem te utwory, a nawet całe gatunki muzyki, są bardziej predysponowane do przeka-zania nam takich potężnych emocji i całkowite oczyszcze-nia umysłu?

Według Arystotelesa prze-pełnienie człowieka niechcia-nymi emocjami poprzez sztukę może spowodować uleczenie człowieka z nich, chociażby tyl-ko na jakichś czas. Nic z tego, że w tym procesie będziemy smutni, albo że nas doprowadzi do płaczu – w końcu, jak wiele osób mówi: płacz to zdrowie (a może to był śmiech?). Kontynuując tę ścieżką myślo-wą, trzymanie negatywów w sobie powoduje zniszczenie wewnętrzne, którego nie da się w inny sposób pozbyć, niż poprzez uwolnienie tych emocji.

Muzyka jest jedną z najbardziej emocjonalnych dziedzin sztuki. W przeci-wieństwie do innych, jest ona w ciągłym cyklu emocjonalnym, dostarczana przez muzyka, który wiecznie wypycha własne uczucia z siebie i kładzie je w swojej muzyce, która jest po-tem odbierana przez słuchaczy.

Jeśli o to chodzi, to muzyka jest nieporównywalna do ni-czego innego. Ten proces nigdy się nie kończy, szczególnie na żywo. W ten sposób, muzyka jest idealna dla katharsis, wyodrębniając smutną muzykę jako najbardziej oczyszczającą. Dzieje się to dlatego, gdyż smutek jest jedną z najmo-cniejszych emocji, jakie czło-wiek potrafi odczuwać. Przez to, grawitujemy do muzyki, która najbardziej z nami rezonuje.

Katharsis. Słowo to pochodzi z języka greckiego i oznacza oczyszczenie, a w świecie współczesnym jest ono równoznaczne z uwolnieniem od cierpienia, poczucie ulgi. Koncept ten przejawia się w każdej dziedzinie sztuki, od filmów po gry komputerowe i literaturę, ale jest najbardziej prominentny w muzyce. Każdy z nas słucha muzyki; jest ona dla niektórych większą lub mniejszą częścią naszego życia. Myślę, że nie byłoby przesadą powiedzenie że wszyscy mieliśmy ten moment kiedy podczas słuchania jakiegoś kawałka dostaliśmy gęsią skórkę, niektórzy z was może się nawet rozpłakali w takich momentach. To było katharsis.