7
Gdy jesteśmy na ziemi i patrzymy w niebo, wydaje nam się ono takie spokojne, takie ciche. Lecz w rzeczywistości jest inaczej. W górze wiatr jest o wiele silniejszy. Doświadczyłem tego stojąc w koszu, gdy wiatr bujał nim na wszystkie strony. Kiedy wysięgnik zatrzymał się na danej wysokości, instruktor odpiął wszystkie zabezpieczenia i byłem gotowy do skoku. "Proszę popatrzeć na Tatry... Ładne stąd widoki - zagajał - gdy będzie pan gotowy, proszę się po prostu przechylić do przodu..."- powiedział ze spokojem. W tamtej chwili zazdrościłem mu tego spokoju, bo w mojej głowie aż wrzało z emocji - adrenalina zrobiła swoje.
Wiedziałem, że jeżeli już jestem w górze, jedyną drogą na dół jest ta, w której przechylam się do przodu i spadam. Nie było powrotu. Wziąłem jeszcze dwa głębokie wdechy, żeby uspokoić myśli. Rozłożyłem szeroko ręce i przeniosłem swój ciężar do przodu.
Zawsze zastanawiało mnie, co myśli człowiek, spadając z wysokości. Teraz już wiem, że nic. W głowie miałem zupełną pustkę. Przechylając się do przodu przez krawędź kosza odczuwałem strach, ale gdy już byłem w powietrzu, nie czułem nic.
Doświadczałem tylko wiatru, który wiał mi mocno w twarz, widziałem materac, który z każdą chwilą stawał się coraz większy, wracając do swoich pierwotnych rozmiarów. Przez 3 sekundy czułem się jakby w stanie nieważkości. Jakbym frunął lub płynął.
Z tego wyrwało mnie naprężenie liny, do której byłem przyczepiony. Mocne, ale niezbyt gwałtowne szarpnięcie. W jednej chwili poczułem, jak krew z całego ciała napływa mi do głowy, a oczy chciały eksplodować.
Wisiałem tak jeszcze przez chwilę, zanim lina przestała naprężać się w górę i w dół. Teraz mogłem bezpiecznie wylądować na ziemi. Sądziłem, że po tym skoku mój poziom adrenaliny będzie tak duży, że na Gubałówkę wejdę sprintem, ale było nieco inaczej. Kręciło mi się w głowie i oczy bolały, jakby miały wypaść. Z nadmiaru wrażeń musiałem aż usiąść. Pomimo bólu głowy cieszyłem się, że skoczyłem i że udało mi się pozostać w jednym kawałku. Dałem radę!
Skoki na bungee wyglądają na niebezpieczne, ale prawda jest taka, że jest to najbezpieczniejszy ze sportów ekstremalnych. Wszystkich odważnych zachęcam do sprawdzenia samego siebie
Patryk Tendera