My first Publication MADEIN_issuu styczeń-luty | Page 88
LUDZIE
ROZMOWY NA SCHODACH
CZYLI ZNANE POSTACIE O NIEZNANYCH HISTORIACH.
MADE IN: (Poczęstowałem Grześka domowym ciastem czeko-
ladowo-wiśniowym) Mam prośbę do aktora: zagrasz właści-
ciela prywatnego teatru, a ja dziennikarza, który kompletnie
się na tym nie zna. Zobaczymy czy „kupią to”.
Grzegorz Gromek: To jest dobre!
Niezły spektakl, prawda?
Mówię, że ciasto dobre. Twoja koncepcja też oczywiście świet-
na, ale w danym momencie przegrywa z tym ciastem.
A więc drogi panie, czym dzisiaj najlepiej bawi się widza?
Jak prześledzisz social media, to sam się przekonasz, że im
głupiej, tym lepiej. Największą oglądalność mają kolesie, który
się klepią się po jajach.
I to nie urąga randze takiej sztuki jaką jest teatr?
To nie kwestia urągania, tylko teatr jest po coś innego. Staramy
się to zbalansować, żeby było rozrywkowe, ale nie głupie. Wy-
chodzimy z założenia, że przede wszystkim trzeba się spotkać.
Przy premierze upieraliśmy się nawet, by można było wejść na
widownię np. z alkoholem. Bez sztywnej etykiety. Do teatru masz
przyjść z przyjemnością, a szklanka piwa niektórym może pomóc
w odbiorze. Nie chcemy robić z teatru katedry. Wkurza mnie
puszenie się niektórych aktorów, że oni tu robią sztukę i milczeć
mi. Dajmy więcej powietrza, przecież tworzymy dla ludzi.
Po roku aktywności Teatru Nowego zapytam więc: spadłeś
na tę kulturalną przestrzeń Olsztyna – że się posłużę nazwi-
skiem – jak grom z jasnego nieba, czy jako taki gromek?
Na razie macamy się z widzem i naszymi możliwościami finan-
sowymi. Ale ludzie wracają, więc chcą się w ten sposób bawić.
GOŚCIMY GRZEGORZA GROMKA *
088
WKURZA MNIE
PUSZENIE SIĘ
ZE SCENY
ROK TEMU OLSZTYŃSKI AKTOR GRZEGORZ
GROMEK ZAŁOŻYŁ PIERWSZY PRYWATNY TEATR
W OLSZTYNIE – TEATR NOWY. JAK ZAWALCZYŁ
O WSPÓŁCZESNEGO WIDZA I CZY WARTO
NAKRĘCAĆ SIĘ NA MORDY Z MAJONEZU?
Rozmawiał: Rafał Radzymiński, na schodach przy ul. Dąbrowszczaków 14
w Olsztynie, w niedzielę 3 lutego o godz. 12:20 przy temperaturze –1°C
Obraz: Arek Stankiewicz
A propos kosztów, macie np. sztuki z dwójką aktorów na sce-
nie, bez scenografii. Jakich to wymaga nakładów?
No właśnie, tyle dostrzega widz. A nie widzi nagłośnienia,
oświetlenia i ludzi, których nie ma na scenie, wykupienia praw
autorskich do tekstu, często przetłumaczenia go z innego ję-
zyka i innych rzeczy. I wychodzi, że wyprodukowanie sztuki na
dwie osoby to 60 tys. zł. Droga zabawa. Na szczęście mamy
przyjaciół, którzy nam pomagają, często za darmo.
Na jakim etapie wiesz, że sztuka będzie popularna?
Przy pierwszym czytaniu, kiedy się z nią prześpię. Zastana-
wiam się kto ją pociągnie. Więc kombinujesz, kalkulujesz, do-
bierasz aktorów. Jeśli bierzesz mordę z majonezu…
…kogo?!
Tak się w teatrze mówi o jakimś znanym aktorze, który właśnie
reklamuje np. majonez. Więc z taką mordą ceny windują.
W Warszawie trwa moda na teatry, również prywatne.
Wszystkich zliczyłem 52. W Olsztynie dopiero ty wystarto-
wałeś z pierwszym prywatnym.
Raz, że się trochę jako Olsztyn zapuściliśmy, a dwa – Warszawa
jest specyficznym miastem do którego ściąga tzw. ambitniej-