My first Magazine Mozaika Obrzańska 1/2017 | Page 24

o. Janusza Jajeśniaka OMI, który zawiózł nas do domu prowincjalnego, a w zasadzie do domów, bowiem dom prowincjalny prowincji Wniebowzięcia to po prostu dwa sąsiednie, zwyczajne domy na osiedlu pełnym niemal identycznych budynków. Wszystkie, rzecz jasna, bez płotów, za to z podjazdami; a na nich wielkie amerykańskie samochody. Z resztą wszystko jest tam większe niż u nas. No może poza ceną benzyny. Kolejnego dnia, tzn. w piątek, zaraz po śniadaniu udaliśmy się do katolickiego radia „Rodzina” prowadzonego przez Polonię. Wszyscy? Nie. Typowo amerykańskie drzwi skutecznie stawiły opór Sebastianowi, który nieopatrznie je zatrzasnął. Po nocy na podłodze w pokoju Zbyszka potrzebował chwili na odświeżenie i naukę obsługi zamka w drzwiach. Tymczasem my, w studiu radiowym, nagraliśmy blisko godzinną audycję wyemitowaną potem w ramach programu wieczornego. Opowiedzieliśmy tam o naszym seminarium oraz podzieliliśmy się świadectwem powołania, niejednokrotnie wywołując u prowadzącej rozmowę pani Kingi łzy wzruszenia. Drugą część dnia wypełnił urodzinowy lunch na cześć jednego z tamtejszych oblatów. Z racji tego, że prowincja Wniebowzięcia, podobnie jak nasza, przeżywała akurat okres konsultacji przed wyborem nowego prowincjała, mieliśmy okazję poznać o. Warrena Browna OMI – radnego generalnego na Amerykę oraz całą plejadę amerykańskich prowincjałów, wikariuszy 24 mozaika obrzańska