My first Magazine 1 numer 2018 Połamany długopis | Page 14

Olga Waleron kl . II g ( G ) „ Świetliki ”
W małej wiosce przy tajemniczym lesie , Gdzie pola są żyzne , a słońce jasno świeci , Urodziło się w dwóch różnych rodzinach , O tej samej porze , dwoje różnych dzieci .
Dziewczynka miała włosy długie , kasztanowe , A oczy , niczym wiosenne liście – jasnozielone . Chłopiec natomiast miał złote siano na głowie , Wspaniały uśmiech , oczy wodą przepełnione .
On najchętniej pływałby bez przerwy W jeziora pobliskiego krystalicznej wodzie . Ona hodowała najróżniejsze zioła I z zainteresowaniem przyglądała się przyrodzie .
Razem chodzili do pobliskiego lasu , By oderwać się od nudnego wiejskiego życia . I choć odwiedzali go bez trwogi , Mieli przed sobą bardzo dużo do odkrycia .
Z czasem przyjaźń przerodziła się w miłość , Uczucie czyste , szczere , głębokie . Co noc uciekali z domów i wypływali łódką Na ukochanego jeziora wody szerokie .
Lecz para krótko mogła się bawić I swe najlepsze lata przeżyć swojsko , Gdyż weszło do wioski z rozkazu króla Zabierające młodzieńców na bitwę wojsko .
W tym samym czasie deszcz zaczął padać . Ludzie nie wiedzieli co ze sobą począć . Dlatego też wyrozumiały generał Dał rozkaz żołnierzom : „ Wypocząć !”.
Na próżno młodzieniec tłumaczył ukochanej , Że obrona kraju prędko musi powstać . Choć sam nie wierzył w te słowa . To przy niej chciał do swego końca zostać .
Dziewczyna miała dosyć wyjaśnień I przyszłego żołnierza odepchnęła . Z chaty niczym na skrzydłach rozpaczy W stronę jeziora , lasu odfrunęła .
Biegła poprzez gęste zarośla . Biegła od przyszłości uciekając . Biegła ile miała sił w nogach . Przestała biec o gałąź się zahaczając .
Poczuła ciepłą strużkę krwi płynącą leniwie z jej ramienia . Lecz ona chciała jak najszybciej odejść Od bezlitosnego przeznaczenia .
W końcu upadła na jasną polanę Bogato przystrojoną kwieciem . Czuła się jakby jej cząstkę zabrano , Jak ukochany wiersz wieszczowi – poecie .
Nagle przestała czuć swoje kończyny , Ciałem zawładnęło bolesne mrowienie . Chciała się ruszyć , lecz nie dała rady , gdyż zamiast nóg miała … korzenie !
I tak na łące powstało drzewo . Wyglądało jakby stało tu wiecznie . Tylko jedna gałąź niepasująca do reszty W podmuchach wiatru skrzypiała niebezpiecznie .
Choć roślina wyglądała na zmartwioną Piękne odcienie pnia – kasztanowe Zachęciły do zamieszkania w pobliżu Dwa szare zające i bystrą sowę .
Po jednej nocy i jednym dniu Przepełnionego nadzieją czekania Usłyszała powolne kroki I odgłos ociężałego sapania .
Młodzieniec wyczerpany wielogodzinnym szukaniem Od perlistego potu w nocnym świetle się mienił . Więc nie wiele myśląc wygodnie się ułożył I zasnął wśród rozłożystych korzeni .
„ Muszę jej powiedzieć , że uciekłem ze służby . Wiem , sumienie tego nie odrzuci . Lecz teraz będziemy razem , na wieki !” Po czym na drugi bok się obrócił .
Dziewczyna nie posiadała się ze szczęścia . Miała potwierdzenie tego , na co długo czekała . Lecz co to ? Nie … To nie może być prawda ! Jedna z gałęzi od reszty się oderwała .
14