Memoria [PL] Nr 97 | Page 19

19

w klubie; gdy oni krzyczą na artystów kabaretowych, objadają się i opowiadają groteskowe historie o Żydach, on zachowuje się dżentelmeńsko, elegancko i ewidentnie mniej nacjonalistycznie. Dopiero gdy mężczyzna zjednał sobie wszystkich towarzyszy i stał się duszą towarzystwa, dowiadujemy się – szeptem między oficerami SS – że to nie kto inny, tylko Oskar Schindler, bogaty niemiecki biznesmen.

Pozycja Schindlera go wyprzedza. Następnego dnia Schindler wciska się w pozornie niekończącą się kolejkę do Judenratu, żydowskiego organu administracyjnego, szukając żydowskiego księgowego o nazwisku Itzhak Stern, który pokierowałby finansami

w nowej fabryce, którą nabył. Sytuacja szybko staje się napięta; Schindler szuka sposobu na wzbogacenie się, podczas gdy Stern stoi

w obliczu administracyjnej deportacji swojej społeczności. Schindler dostrzega finansową szansę w przyszłości, podczas gdy Stern żyje teraźniejszością. Schindler jest sprzedawcą, Stern nie.

Jednak Stern zmienia zdanie, gdy miejscowi Żydzi zostają eksmitowani z domów

i zmuszeni do życia w gettach. Przedstawia Schindlera dwóm bogatym kupcom, którzy mogliby zapewnić mu potrzebny kapitał

z góry. Schindler twardo negocjuje, wykorzystując status Żydów z niższej klasy; kiedy potencjalni inwestorzy bełkoczą: „Pieniądze to wciąż pieniądze!”, odrzucając niską ofertę, Schindler chłodno odpowiada: „Nie. Właśnie dlatego tu jesteśmy”. Nie ma jednak wątpliwości, że gdzieś głęboko kryje się w nim serce ze złota. Kiedy inwestorzy zauważają, że nie będą mogli mu zaufać, ponieważ umowy między Żydami a Niemcami są niewykonalne, Schindler stanowczo, lecz pocieszająco odpowiada: „Powiedziałem, co zrobię. To nasza umowa”.

W tym samym duchu Schindler zachowuje pozory, a jednocześnie zaczyna pomagać Żydom. Swoją decyzję o zatrudnieniu żydowskich pracowników uzasadnia

w rozmowie ze Sternem wyłącznie kosztami, mówiąc lekceważąco: „Polacy kosztują więcej. Dlaczego miałbym zatrudniać Polaków?”, jednocześnie aktywnie pomagając

w fałszowaniu dokumentów dla starszych Żydów, pracowników naukowych i dzieci, określając ich mianem „niezbędnych pracowników” i ratując ich przed codzienną nędzą getta.

Wkrótce jednak stajemy twarzą w twarz

z jawną i brutalną przemocą nazistowskiego reżimu w osobie Amona Götha. Oficer SS, Göth, zarządza obozem pracy przymusowej

w Płaszowie z psychopatycznym okrucieństwem. Schindler musi zawrzeć niełatwy sojusz z Göthem, aby wykorzystać jego żydowską siłę roboczą, jednocześnie kontynuując drobne akty dobroci wobec uciskanych Żydów. To podejście sprawdza się do 1944 roku, kiedy wojna staje się coraz bardziej nie do wygrania, a więźniowie skazywani są na śmierć. W swoim sercu Schindler zdaje sobie sprawę, co trzeba zrobić. Pomimo ogromnych strat finansowych i niedogodności biznesowych, przenosi ponad 1000 swoich żydowskich pracowników do nowej fabryki w swoim rodzinnym mieście, ratując ich przed pewną śmiercią. Choć nie jest to dobry interes, to jedyne słuszne rozwiązanie.

W filmie biznes jest potężnym, choć niejednoznacznym źródłem dobra. Negatywna strona profesjonalizmu w biznesie jest jednak niezaprzeczalna i przybiera dwie formy: kontroli i eufemizmu. Po pierwsze, jest to kanał kontroli. Nigdzie nie jest to bardziej widoczne niż w obozach pracy przymusowej, które Göth przedstawia Schindlerowi jako cenny dodatek do normalnego sektora prywatnego. W rzeczywistości, jak wyjaśnia nazista: „SS będzie samodzielnie zarządzać niektórymi zakładami przemysłowymi

w Płaszowie, ale to prywatne przedsiębiorstwa, takie jak Twoje, odniosą największe korzyści”. Motywacja obozów pracy przymusowej do zysku jest nawet uzasadnieniem dla eksterminacji Żydów; kiedy Schindler wyraża swoje niezadowolenie z powodu zamordowania jednego

z pracowników, Amon śmieje się: „Będziemy zarabiać tyle pieniędzy, że nic nie będzie miało znaczenia!”.

Rolą biznesu jest również eufemizm

i nadmierna administracja. Jak szczegółowo omawialiśmy podczas naszej wizyty FASPE, specjaliści często formułują trudne tematy za pomocą eufemizmów9. W Auschwitz Schindler prosi komendanta Rudolfa Hössa10

o zwolnienie przypadkowo wysłanych tam pracowników. Siedząc w słabo oświetlonym pomieszczeniu, Höss zaciemnia swoje słowa tak samo, jak swoją zacienioną twarz, i zrzuca odpowiedzialność na innego oficera, używając słów takich jak „zadania” i „procesy”, aby zaciemnić wspólne znaczenie. Sam Schindler używa eufemizmów w rozmowach z innymi nazistami, na przykład gdy przedstawia funkcjonariuszom SS zasady panujące w jego fabryce w Czechosłowacji. To podejście działa w obie strony. „Nie będzie żadnej ingerencji w produkcję” – krzyczy – używając słowa „ingerencja” jako synonimu arbitralnego mordowania Żydów w Płaszowie. Przez większość filmu eufemizm ułatwia Schindlerowi skupienie się na „normalnym biegu spraw” i usprawiedliwianie nazistowskiej przemocy. W początkowej rozmowie między dwoma mężczyznami, gdy Schindler ze współczuciem słucha Götha, esesman narzeka:

Musisz zbudować to cholerstwo, samo zdobycie tych cholernych pozwoleń wystarczy, żeby doprowadzić człowieka do szaleństwa; potem pojawiają się inżynierowie, stoją, kłócą się o system odwadniający, fundamenty, przepisy, dokładne specyfikacje, równoległe ogrodzenia o długości czterech kilometrów, 1200 kilogramów drutu kolczastego, 6000 kilogramów ogrodzeń pod napięciem, ceramiczne izolatory, trzy metry sześcienne przestrzeni powietrznej na więźnia! Mówię ci, masz ochotę kogoś zastrzelić. Sam to przeżyłem, wiem11.

Oczywiście wiemy, że Göth zastrzelił wielu „ktosi”, i to nie dlatego, że musi wypełnić tak wiele zamówień. Jednak broniąc oficera SS przed Sternem, Schindler wzdycha zirytowany i tłumaczy to młodszemu pracownikowi, jakby bronił wybuchu złości kolegi z pracy:

Musisz zrozumieć. Göth jest pod ogromną presją. Musi zarządzać całym tym miejscem. Ma mnóstwo zmartwień. I ma wojnę, która wyzwala w ludziach to, co najgorsze; nigdy to, co dobre, zawsze to, co złe. Ale w normalnych okolicznościach nie zachowywałby się tak; byłby w porządku.

Te eufemizmy osiągają apogeum, gdy naziści zaczynają wysyłać wszystkich do obozów koncentracyjnych, a słowa nie opisują w pełni tego procesu. Stern zauważa, że „preferencyjne” i „specjalne” traktowanie oznaczają różne rzeczy – jedno bezpieczne, drugie śmiertelne – na co Schindler pyta pół żartem, pół serio: „Czy musimy wymyślać zupełnie nowy język?”. Stern odpowiada uroczyście: „Myślę, że tak”.

Ogólnie rzecz biorąc, fabuła Listy Schindlera ukazuje jednak przekonanie, że fachowcy

w biznesie mogą zdziałać więcej dobrego niż złego, czasem wręcz ratując życie. Na przykład Schindler i Stern kłócą się po tym, jak jednoręki pracownik fabryki bez powodu dziękuje Schindlerowi za uratowanie życia; Schindler obawia się, że sugestia, iż jego fabryka jest organizacją charytatywną, a nie „prawdziwym” przedsiębiorstwem, narazi go na niebezpieczeństwo i w rezultacie upomina Sterna.

Częściowo po to, by zademonstrować potencjalną wartość etyczną biznesu, Spielberg umawia Schindlera z jedyną inną postacią, która jest jednoznacznie zidentyfikowana jako biznesmen. Mężczyzna jest również „przemysłowcem o złotym sercu” i chociaż jest wzorowany na Juliusie Madritschu (który rzeczywiście pomagał swoim żydowskim pracownikom)12, nie jest to reprezentatywne; jak my, stypendyści FASPE,

9. Być może najbardziej niesławna jest „redukcja zatrudnienia” w ramach „masowych zwolnień”. Niektóre szczególnie zapadające

w pamięć materiały akademickie na ten temat z naszych zajęć zostały znalezione podczas sesji poświęconej językowi i zanikaniu etyki.

10. Który pojawia się jako główny bohater w filmie Strefa interesów trzydzieści lat później!

11. Na marginesie: ta krótka tyrada jest jednocześnie najbliższa temu, co Lista Schindlera mówi o masowym biznesie i prawnym współudziale niemieckiego społeczeństwa w Holokauście. Każdy z elementów listy jest tworzony przez firmę lub regulowany przez prawnika. I choć w filmie pojawiają się krótkie wzmianki o I. G. Farben czy producentach amunicji, to wzmianka o zasadniczo powszechnym czerpaniu zysków z działań wojennych, widoczna w tyradzie Götha, jest wyjątkowa w historii, która w przeważającej części skupia się na Schindlerze i jego działalności.

12. “Group 3: Julius Madtrisch and Raimund Tisch”, Yad Vashem