Myśląc o tym, nie byłem pewien, czy jestem gotów podzielić się swoimi przemyśleniami i doświadczeniami
z tych dwóch intensywnych tygodni programu FASPE. Ale potem pomyślałem: może właśnie na tym polega życie w rzeczywistości „O Boże” i „Kwestionuj swoje zasady etyczne”. Niepewność, która pojawia się zawsze, jest czymś naturalnym, a nawet pożądanym. Daje to poczucie wolności – nie muszę tak mocno upierać się przy swoim, wiem, gdzie jestem w danym momencie, ale pozostaję otwartym na możliwość zmiany. Wierzę, że aby być etycznym przywódcą, trzeba zwracać uwagę na troskę o bliźniego i być gotowym do zmiany, jeśli nasz system etyczny przestaje spełniać tę funkcję. Taka praca wymaga zdolności
i gotowości do wołania „O Boże”, jednocześnie godząc się z ciszą, która po tym następuje, wiedząc, że czasem są to jedyne słowa, jakie można wypowiedzieć.
Pocieszająca i zarazem niepokojąca jest świadomość, że lud Boży nawołuje w ten sposób od tysięcy lat. Pociesza mnie przynależność do wspólnoty, która praktykuje tę tradycję, ale niepokoi mnie życie w świecie pełnym bólu, który wymaga takiego krzyku. Bogata żydowsko- -chrześcijańska tradycja lamentacyjna, zawarta szczególnie w Psalmach, może być odpowiedzią na tę pustkę bólu
i smutku.
Moje myśli biegną do początku Psalmu 22, później powtórzonego przez Jezusa na Krzyżu, do słów, które brzmią przerażająco podobnie do mojego
„O Boże”.
„Boże mój, Boże mój, czemuś mnie opuścił?
Daleko od mego Wybawcy słowa mego jęku.
Boże mój, wołam przez dzień,
a nie odpowiadasz,
[wołam] i nocą, a nie zaznaję pokoju.”
Psalm 22:2-3
Przywołując ten psalm, nie mogę nie myśleć o tym, ilu innych mogło lamentować tymi słowami, wołać je
z ziemi, na której wtedy stałem; ci uwięzieni w Auschwitz, ci, którzy odwiedzili to miejsce w następnych dekadach, ci, którzy doświadczyli podobnych okropności
w innych obozach.
Lamenty wyrażane przez dziesięciolecia wciąż wydają się niewystarczające, niezdolne
w pełni zmierzyć się z tym złem.
A jednak te wołania nie giną
w pustce; są słyszane i przyjmowane przez Boga. Bóg przyjmuje je takimi, jakie są – surowe i nieoszlifowane. Bóg je słyszy i pozostaje z nami nawet
w obliczu takiego zła.
===================
* Devin Ames był stypendystą programu Seminary FASPE w 2023 roku. Obecnie jest pastorem w Cooperative Lutheran Ministries w okolicach Wheeling
w Wirginii Zachodniej.
Wersja tego tekstu została pierwotnie opublikowana na blogu Faith+Lead
Myśląc o tym, nie byłem pewien, czy jestem gotów podzielić się swoimi przemyśleniami i doświadczeniami
z tych dwóch intensywnych tygodni programu FASPE. Ale potem pomyślałem: może właśnie na tym polega życie w rzeczywistości „O Boże” i „Kwestionuj swoje zasady etyczne”. Niepewność, która pojawia się zawsze, jest czymś naturalnym, a nawet pożądanym. Daje to poczucie wolności – nie muszę tak mocno upierać się przy swoim, wiem, gdzie jestem w danym momencie, ale pozostaję otwartym na możliwość zmiany. Wierzę, że aby być etycznym przywódcą, trzeba zwracać uwagę na troskę o bliźniego i być gotowym do zmiany, jeśli nasz system etyczny przestaje spełniać tę funkcję. Taka praca wymaga zdolności
i gotowości do wołania „O Boże”, jednocześnie godząc się z ciszą, która po tym następuje, wiedząc, że czasem są to jedyne słowa, jakie można wypowiedzieć.
Pocieszająca i zarazem niepokojąca jest świadomość, że lud Boży nawołuje w ten sposób od tysięcy lat. Pociesza mnie przynależność do wspólnoty, która praktykuje tę tradycję, ale niepokoi mnie życie w świecie pełnym bólu, który wymaga takiego krzyku. Bogata żydowsko- -chrześcijańska tradycja lamentacyjna, zawarta szczególnie w Psalmach, może być odpowiedzią na tę pustkę bólu
i smutku.
Moje myśli biegną do początku Psalmu 22, później powtórzonego przez Jezusa na Krzyżu, do słów, które brzmią przerażająco podobnie do mojego
„O Boże”.
„Boże mój, Boże mój, czemuś mnie opuścił?
Daleko od mego Wybawcy słowa mego jęku.
Boże mój, wołam przez dzień,
a nie odpowiadasz,
[wołam] i nocą, a nie zaznaję pokoju.”
Psalm 22:2-3
Przywołując ten psalm, nie mogę nie myśleć o tym, ilu innych mogło lamentować tymi słowami, wołać je
z ziemi, na której wtedy stałem; ci uwięzieni w Auschwitz, ci, którzy odwiedzili to miejsce w następnych dekadach, ci, którzy doświadczyli podobnych okropności
w innych obozach.
Lamenty wyrażane przez dziesięciolecia wciąż wydają się niewystarczające, niezdolne
w pełni zmierzyć się z tym złem.
A jednak te wołania nie giną
w pustce; są słyszane i przyjmowane przez Boga. Bóg przyjmuje je takimi, jakie są – surowe i nieoszlifowane. Bóg je słyszy i pozostaje z nami nawet
w obliczu takiego zła.
===================
* Devin Ames był stypendystą programu Seminary FASPE w 2023 roku. Obecnie jest pastorem w Cooperative Lutheran Ministries w okolicach Wheeling
w Wirginii Zachodniej.
Wersja tego tekstu została pierwotnie opublikowana na blogu Faith+Lead
16