Memoria [PL] Nr 81 | Page 16

A na marginesie informacji o uwięzieniu Moroniowej, to zaznaczmy, że prawdopodobnie aresztowania była dwukrotnie. Aleksander Kalczyński, członek komanda rybaków, w swojej Relacji wspominał: Któregoś dnia Lutek Włodarczyk dał do zrozumienia, że Morońka ma kłopoty

z przechowywaniem u siebie uciekinierów

z obozu. Sprawa ta skończyła się dobrze, ale jakie było nasze przerażenie, kiedy dowiedzieliśmy się, że Morońkę aresztowali

i jest na jedenastym bloku. Nawet SS-mani, którzy chodzili z nami do Moroniów, teraz uczyli nas, jak mamy mówić i kłamać w razie przesłuchiwania na Politische Abteilug. Oni więcej bali się niż my. W parę dni potem kolega Lutek, będąc w Stammlager, widział, jak wypuszczono Moroniową z jedenastego bloku.”21 Wspomniana nieletnia córka Moroniów Honorata, po latach w swojej relacji mówiąc o pomocy udzielanej przez mieszkanki Komorowic, na wstępie wspominając Helenę Kraus, powiedziała: „Jest to bardzo zasłużona osoba.” Natomiast mówiąc o Matyldzie Linert, stwierdziła: „Matylda Linert z Komorowic przywoziła nam również żywność. Osobiście też pomagała więźniom, jakkolwiek nie miała nikogo w obozie z rodziny, jak i z kręgu znajomych”22. Nie bez znaczenia była też świadomość poniesionej w KL Auschwitz śmierci kilku młodych mieszkańców Komorowic: Józefa Niesatkiego oraz Józefa

i Władysława Habdasów. W podobnym obozie w Mauthausen zginął miejscowy nauczyciel Wiktor Błotko. W tej sytuacji powszechnie sądzi się, że motorem działalności pomocowej młodych kobiet było głębokie poczucie niesprawiedliwości i bunt wobec obrazów bezsensownej przemocy, zabarwionej bezinteresownym sadyzmem oprawców, dla których elementarne potrzeby ludzkie były także okazją do bestialstwa. Matylda wspominała: „Byłam świadkiem, jak to kontrol z obozu, gdy zastała jeńców przy posiłku, to zmusiła ich, aby chleb i zupę wyrzucili do Wisły. Często wpadali do szopy i tam szukali ponownie żywności. Wtedy to kupiłam kłódkę z dwoma kluczami, aby zamykać skrzynię

z narzędziami i tam składać garnki z zupą

i chleb. Jeden klucz otrzymał kapo Franc,

a drugi p. Moroniowa. Chociaż wpadała kontrola, to do skrzyni nie mogła już zaglądać. Kapo Franc był ludzki i pozwalał więźniom na mały odpoczynek i na posiłek.”23

Podejmowana z narażeniem życia działalność pomocowa, poza samą organizacją trudno dostępnej w warunkach okupacyjnych żywności, ubrań czy lekarstw, a następnie dostarczenia ich do Brzeszcz, miała swoje wielorakie konsekwencje psychiczne. Jedną

z nich był permanentny stan zagrożenia zdrowia i życia, prowadzący do zmian w życiu psychicznym człowieka. Rezultatem tego bywały utrwalone trudności w powrocie do normalnego funkcjonowania społecznego.

Z czasem w wyniku kilkuletnich stałych kontaktów z więźniami, formowały się one

w zespół objawów zwanych zaburzeniem pourazowym (PTSD). Jego charakter określały dręczące i nawracające obrazy cierpiących

i pokrzywdzonych. Ich niezanikająca intensywność, wzmacniana z chwilą każdej kolejnej wizyty w Brzeszczach, sprawiała, że natężenie ich nie malało, stało się normą. Organizacja kolejnego i kolejnego wyjazdu, kolejnej i kolejnej pomocy, były swoistą próbą uporządkowania traumatycznego doświadczenia i jego przezwyciężenia. Nabyty nieoczekiwanie w tych uwarunkowaniach syndrom poobozowy, dotykał w równym stopniu organizujące pomoc kobiety, jak i ich rodziny. Współcześnie o zjawisku dziedziczenia jego skutków można już mówić w trzecim pokoleniu ich rodzin. W ten sposób ze społecznymi konsekwencjami „dziedziczenia” choroby obozowej mamy także współcześnie.

Próbą ukazania źródła tego stanu rzeczy może być zamieszczony przez Matyldę Linert opis więźniów idących zimą: „Wzruszający był widok więźniów idących w zaspach śniegu

w drewniakach, bez skarpet i ciepłej odzieży. Uszy i ręce czerwone i spuchnięte. Zatrzymywali mnie, prosząc o chleb lub papierosa. Ja wracałam z pustą walizą do domu. To mnie mobilizowało do zbierania ciepłej odzieży oraz żywności.”24

W grona około 100 więźniów, którzy korzystali z pomocy mieszkanek Komorowic, a których mimo ograniczeń w kontaktach zdołały poznać, był m.in. był Konstanty Kamiński z Komorowic (nr więźnia 1406), którego rodzina mogła zobaczyć, jak przechodził w pobliżu domu Moroniów. Był to jednak, jak należy przypuszczać, zazwyczaj kontakt wzrokowy. Niestety przeniesiony w 1944 r. do KL Ravensbrück, nie przeżył25. Matka jego, Maria, oraz siostra Władysława dowoziły żywność

i widywały go. Mieszkały w Komorowicach Śląskich nr 46. Wśród pozostałych więźniów Matylda Linert wymieniała Józefa Haszczewskiego ze Lwowa (nr więźnia 1367), który w trakcie likwidacji obozu uciekł

w trakcie marszu śmierci. Po wojnie podobno ożenił się w Łodygowicach i mieszkał

w Komorowicach. Wśród pozostałych więźniów wymieniała dodatkowo Ryszarda Nalewajko

z Radzionkowa (nr więźnia 9506), pracującego w komandzie rybaków, a także Bolesława Wierzejskiego z Gdańska (nr więźnia 31359), który pracował również w tym samym komandzie, a który po wojnie w listach do A. Moroniowej podawał adres zwrotny: Gdańsk-Wrzeszcz, ul. Dzierżyńskiego 29. Na liście tych, których nazwiska zdołała zapamiętać byli ponadto Lucjan Włodarczyk (nr więźnia 2748), mieszkający po wyzwoleniu

w Warszawie 25, przy ul. Joliot Curie 19/30

i Aleksander Kalczyński (nr więźnia 25 055). Ten ostatni w relacji złożonej 10 kwietnia 1970 r.

w Mszanie-Dolnej, z grona więźniów korzystających z pomocy udzielanej przez rodzinę Moroniów, dodatkowo wymienił: Mieczysława Lenartowicza (nr 3 365)

i Stanisława Banachowskiego (nr 35 366). Natomiast Helena Kraus w ostatnim zdaniu swoich wspomnień poświęconych Matyldzie Linert pisze, że w gronie dożywianych przez Moroniową i „ocalałych był Józef Cyrankiewicz”26.

21 Relacja Aleksandra Kalczyńskiego załączona do dokumentów M. Pikoń -Linert, s. 45-51. APMA-B. Zespół Oświadczenia, t. 50, k. 9-14. Teczka Matyldy Pikoń zam. Linert nr 269, Zbiory Fundacji Generałowej Elżbiety Zawadzkiej. Archiwum Kujawsko Pomorskiej Biblioteki Cyfrowej.

22 Relacja Honoraty Wawro z d. Moroń z dnia 27 października 2004 r., ur. 2 stycznia 1928 r. Brzeszcze-Nazieleńce, zamieszkała Brzeszcze-Nazieleńce, ul. Młyńska 6, s. 7. APMA-B. Zespół Oświadczeń, t. 158, k. 97.

Od lewej Władysław Ślebarski, Helena Kraus, Helena Ślebarska, z tyłu Zygmunt Kraus – brat Heleny. Archiwum rodzinne Andrzeja Ślebarskiego.