Memoria [PL] Nr 80 | Page 12

Czas tworzy istotny kontekst dla oceny zarówno serialu, jak i książki. Należy zacząć od tego, że Heather Morris poznała Lalego Sokolova (własc. Ludovita Eisenberga, ur. 1916 r.) na początku lat dwutysięcznych, gdy ten dobiegał dziewięćdziesiątego roku życia,

a od wydarzeń wojennych dzielił go dystans sześciu dekad. Przez ten czas Eisenberg milczał na temat własnych doświadczeń,

a swoje przeżycia opowiedział całościowo po raz pierwszy dopiero Heather Morris. Oczywiście sam upływ czasu, nawet tak długiego, oraz fakt, że wspomnienia nie zostały wcześniej zwerbalizowane ani tym bardziej spisane, nie są jeszcze okolicznościami deprecjonującymi relację świadka. Niemniej pisarz (reporter, badacz…), którego celem jest opowiedzenie historii biograficznej musi mieć tę okoliczność na względzie. Jeżeli ambicją owego pisarza jest nie tylko odtworzenie intersubiektywnego doświadczenia i pamięci świadka, ale także zrekonstruowanie jego losów w duchu prawdy historycznej i rzetelności faktograficznej, to konieczna jest szczególnie drobiazgowa krytyczna analiza tychże wspomnień i ich konfrontacja z innymi źródłami celem sprostowania naturalnych błędów pamięciowych. W książce autorstwa Morris chęć zachowania prawdy historycznej

i dokonania drobiazgowej weryfikacji faktograficznej została przez autorkę po wielokroć zadeklarowana, a książkę promowano jako opowiadającą „prawdziwą historię”. W praktyce jednak związek tekstu

z realiami obozowymi okazał się co najmniej wątpliwy, a rzetelność historyczna nie tyle dyskusyjna, ile fałszywa, co zostało wykazane w recenzji książki. Wyliczone tam błędy (liczne, choć tylko wybrane ze znacznie obszerniejszego wypisu) dowodzą, iż autorce zabrakło zarówno wiedzy historycznej. jak

i warsztatu badawczego – kompetencji istotnych. a nawet niezbędnych do wiarygodnego odtworzenia świata przedstawionego powieści historycznej.

Głównymi przyczynami faktycznej i głębokiej rozbieżności pomiędzy treścią książki

a rzeczywistą historią było zwłaszcza zignorowanie przez autorkę materialnych pozostałości po obozie jako źródeł historycznych i sięgnięcie wyłącznie do źródeł relacyjnych (wspomnień jednej osoby) i źródeł współczesnych (głównie internetowych) zamiast do dokumentów historycznych. Podczas prac nad książką autorka ani razu nie odwiedziła terenów byłego obozu, toteż opisywała rzeczywistość nawet na tym podstawowym poziomie (geograficznym

i topograficznym) zupełnie jej nieznaną.

Zastrzeżenia budzi także kwestia autoryzacji treści przez samego Ludovita Eisenberga. Książka ukazała się dwanaście lat po jego śmierci, co poddaje w wątpliwość (właściwie wyklucza) możliwość jego wpływu na ostateczną redakcję i finalny kształt tekstu oddanego do druku, a później w ręce czytelnika. Wobec tego książka powinna być de facto traktowana nie jako relacja świadka, ani tym bardziej jako osadzona w źródłach opowieść biograficzna, ale jako fikcja literacka wykorzystująca autentyczne miejsce i postaci, jednak prezentująca nie tyle ich historię, co jedynie wyobrażenia samej autorki na temat tej historii.

Wobec powyższego naturalnie nasuwa się pytanie, czy bardzo źle (pod względem faktograficznym) napisana książka historyczna może być podstawą do stworzenia dobrego – to znaczy rzetelnie prezentującego realia obozowe – serialu?

Z punktu widzenia badacza przeszłości oraz edukatora oczywistym jest, że aby opowiedzieć losy Ludovita Eisenberga

w sposób wiarygodny pod względem historycznym, liczne wątki zawarte

w powieści należałoby całkowicie usunąć, inne dokładniej udokumentować i uzupełnić, szczególnie zaś na nowo odtworzyć wygląd obozu i realia jego codzienności. De facto więc należałoby napisać tę historię od nowa. Zadanie twórców serialu było ułatwione o tyle, iż byli oni świadomi kontrowersji, jakie wzbudziła książka oraz ich przyczyn. Mogli więc dołożyć starań aby opowiedzieć Lalego

i Gity inaczej, przybliżyć ją maksymalnie do „historii prawdziwej”. Kwestią osobną jest, czy wtedy nadal uprawnionym byłoby określać ów serial jako oparty na bestsellerze autorstwa Heather Morris.

Czy zatem twórcy serialu wyszli poza treść samej powieści, czy sięgnęli do źródeł historycznych i czy zweryfikowali informacje zawarte w książce, a jeśli tak, to ile z tego wprowadzili do scenariusza? Wydaje się, że powzięli raczej zamiar znalezienia drogi pośrodku. Podjęli próbę uładzenia historii książkowej pod względem faktograficznym,

ale w taki sposób, aby jednak nie rezygnować ani z zasadniczego przesłania zawartego

w powieści, ani z zaproponowanej w niej perspektywy, przede wszystkim zaś aby nie rezygnować z potencjału marketingowego, jaki popularność samego tytułu ze sobą niesie.

Na ile próba ta się powiodła? Zasadniczo serial okazał się niemal bliźniaczo podobny do książki w tej mierze, że twórcom nie udało się uniknąć istotnych błędów i przekłamań faktograficznych, które nie tylko przekazują fałszywe informacje jednostkowe, ale

również budują całościowy nieautentyczny obraz obozowej rzeczywistości.

W serialu przedstawiono szereg scen i zdarzeń, które w rzeczywistości KL Auschwitz nie

TATUAŻYSTA Z AUSCHWITZ”.

RECENZJA HISTORYCZNA SERIALU TV

dr Wanda Witek-Malicka, Miejsce Pamięci Auschwitz

Wydana na początku 2018 r. powieść „Tatuażysta z Auschwitz autorstwa Heather Morris została w ciągu niespełna dwóch lat, do września 2019 r., przetłumaczona na 47 języków

i sprzedana w milionach egzemplarzy na całym świecie, zyskując status bezdyskusyjnego bestsellera, pomimo kontrowersji i poważnych wątpliwości dotyczących jej wartości faktograficznej. Rozgłos, jaki zyskała książka, kazał przypuszczać, iż tylko kwestią czasu jest przeniesienie jej na ekran – tym bardziej iż już w pierwotnym założeniu autorki historia ta miała być podstawą nie powieści, ale scenariusza. Jeżeli więc można by się nad czymś zastanawiać, to nie nad tym dlaczego w ogóle, ale czemu tak późno się to stało, bowiem od momentu premiery książki minęło ponad sześć lat.

12