Memoria [PL] Nr 65 (02/2023) | Page 10

SEKRETNY POKÓJ W AUSCHWITZ. RECENZJA

Pochodzący z Wielkiej Brytanii (a od przeszło trzech dekad mieszkający w Australii), doświadczony, bo niemal siedemdziesięcioletni autor zapewnia

w niej, że w ramach szeroko zakrojonych badań zapoznał się z dziesiątkami tysięcy stron i setkami godzin materiału dokumentalnego o Holokauście, odbył dwie wizyty do Polski, podczas których odwiedził tereny byłego obozu Auschwitz, a nawet miał okazję rozmawiać z kilkoma osobami, które doświadczyły wojny. Zwieńczeniem tychże badań ma być inspirowana faktami opowieść „o pewnym aspekcie systemu obozowego,

o którego istnieniu wiedzieli tylko nieliczni”, ujawniająca „jeden z najbardziej mrocznych sekretów II wojny światowej” (jak czytamy

w części Od autora i na tylnej okładce). Tym mrocznym sekretem jest – zdaniem Matthewsa – istnienie puffu, czyli obozowego domu publicznego. Zapewne jednak nie wiedział on, iż o tego rodzaju instytucji pisał już w 1946 roku (w opowiadaniu U nas w Auschwitzu) Tadeusz Borowski, były więzień obozu Auschwitz. Książka Byliśmy w Oświęcimiu, w której ukazał się tekst Borowskiego, została wówczas wydana w Monachium nakładem 10 tysięcy egzemplarzy. O istnieniu obozowego puffu pisały także byłe więźniarki, m.in. Seweryna Szmaglewska

w wydanych po raz pierwszy w 1945 roku wspomnieniach Dymy nad Birkenau (książka została przetłumaczona również na język angielski) oraz Zofia Kossak w książce

Z otchłani, która ukazała się drukiem w 1946 roku. Natomiast zwłaszcza od końca ubiegłego wieku ukazało się na ten temat wiele opracowań naukowych (na przykład: Christa Schikorra, Prostitution weiblicher Häftlinge als Zwangsarbeit; czy zwłaszcza: Robert Sommer, Die Häftlingsbordelle im KZ-Komplex Auschwitz-Birkenau).

Twierdząc zatem, iż istnienie obozowego puffu było utrzymywanym latami sekretem, Matthews w istocie albo demaskuje własną nieświadomość i brak głębszego rozeznania w klasycznej literaturze obozowej, albo szuka sensacji, by przyciągnąć uwagę czytelnika. Znamiennym jest bowiem, że

w oryginale książka ta – opublikowana pierwotnie w 2020 roku w Australii, a więc

z myślą o czytelniku, któremu symbolika Auschwitz nie jest tak bliska – nosi skandalizujący tytuł: Hitler’s Brothel (Burdel Hitlera).

Zapewniając o przeprowadzeniu szeroko zakrojonych badań tematu, autor sugeruje czytelnikowi, iż posiada jakiś poziom wiedzy specjalistycznej i szersze od przeciętnych kompetencje do wypowiadania się

w kwestiach historycznych. W rzeczywistości jednak w swej książce Matthews nie tylko nie przedstawił żadnych odkrywczych ustaleń dotyczących historii KL Auschwitz, nie tylko nie napisał nic nowego na temat istnienia obozowego domu publicznego, ale

w obydwu tych obszarach nie podał w ogóle niczego, co byłoby zgodne lub chociażby zbliżone do prawdy historycznej. Powieść ta jest bowiem od początku do końca zmyśleniem, stworzonym wyłącznie na kanwie wyobrażeń, stereotypów czy nawet uprzedzeń samego autora i zawierającym tak wiele oczywistych nawet dla laika historycznych bredni, że trudno pojąć, dlaczego polski wydawca zamieścił na okładce informacje sugerujące prawdziwość opisywanych w niej zdarzeń. Odmalowane

w książce, a mające stanowić tło narracji, realia historyczne dotyczące II wojny światowej, Holokaustu i samego KL Auschwitz demaskują całkowity brak wiedzy autora na wszystkich możliwych płaszczyznach: geograficznej, geopolitycznej, chronologicznej, a wreszcie także

w odniesieniu do realiów społecznych

i psychologicznych społeczeństwa polskiego pod okupacją.

Akcja powieści obejmuje okres od stycznia 1940 roku. Czytelnik na wstępie dowiaduje się, że już w tym czasie niedaleko Krakowa działa obóz śmierci Auschwitz (faktycznie utworzony pół roku później jako obóz koncentracyjny dla Polaków), do którego każdego dnia przywożone są transporty tysięcy skazanych na zagładę Żydów węgierskich. Pozna także całkowicie zmyśloną historię obozu (czy raczej podobozu) w Wiśnicy, którego komendantem jest Baldric Fischer – zdemoralizowany, rozwiązły seksualnie i zakochany w sobie karierowicz

o odrażającej aparycji. Powodowany ambicją pragnie on niejako prześcignąć

w morderczych wynikach komendanta KL Auschwitz Rudolfa Hössa, stąd nieustannie zastanawia się, jak skłonić do szybszej pracy podległych mu więźniów oraz jak zwiększyć wydajność znajdujących się w Wiśnicy komór gazowych i krematoriów, przejąć transporty kierowane do Auschwitz, udowadniając tym samym nieudolność Hössa i zyskać poklask na najwyższych szczeblach władz III Rzeszy.

Trzeba stanowczo podkreślić, że ani obóz

w Wiśnicy, ani Baldric Fischer ani żadna inna

z pojawiających się w książce postaci (za wyjątkiem pojawiających się epizodycznie Rudolfa Hössa, Josefa Mengele, Reinharda Heydricha, Adolfa Eichmanna i Adolfa Hitlera) nigdy nie istniała i żadne z wydarzeń opisanych w tej książce w rzeczywistości, albo w ogóle nie miało miejsca, albo zostało całkowicie przekłamane.

Zamysłem autora było opisanie fikcyjnego obozu, w którym skupiłyby się najbardziej dramatyczne wydarzenia oraz powszechnie znane obrazy i symbole zaczerpnięte

z historii niemieckich obozów koncentracyjnych. W nocie Od autora przyznaje: „O ile sam obóz z Wiśnicy nie istniał, o tyle wiele opisywanych przeze mnie wydarzeń oraz obiektów miało miejsce

i znajdowało się w niemieckich obozach koncentracyjnych na obszarze Europy”. Już sam pomysł takiego potraktowania historii dowodzi, że w istocie autor nie rozumie dynamiki rozwoju obozów koncentracyjnych, nie dostrzega różnicy pomiędzy obozami utworzonymi jeszcze przed wybuchem II wojny światowej na terenie Niemic oraz tymi stworzonymi znacznie później na terenach okupowanej Polski. W konsekwencji nie rozumie także wyjątkowości historii Auschwitz i jego roli w niemieckim systemie eksterminacji nie tylko Żydów, ale również Polaków i przedstawicieli innych narodowości. Chcąc pisać wiarygodnie o historii Holokaustu, trzeba mieć na uwadze, że był to wieloetapowy, rozłożony i zmienny w czasie proces, a nie zjawisko, które wydarzyło się z dnia na dzień. W styczniu 1940 roku nie istniały jeszcze komory gazowe i nikt wtedy nie przypuszczał nawet, w jakim kierunku zmierzać będzie realizacja planu „ostatecznego rozwiązania kwestii żydowskiej”.

Obraz rozmaitych grup więźniów jest w książce skrajnie uproszczony, a autor w ich opisie wykorzystuje utrwalone, nieraz bardzo krzywdzące stereotypy. Tak na przykład przedstawia Żydów jako zupełnie biernych w obliczu Zagłady, niezdolnych do samodzielnego podjęcia jakiejkolwiek samoobrony. Skrajnym przykładem budowania takiego obrazu jest zaprezentowana w książce całkowicie nieprawdziwa historia buntu członków Sonderkommando w KL Auschwitz. Czytelnik dowiaduje się z niej między innymi, że była to inicjatywa Polaków, członków konspiracji pozaobozowej, opracowana już w styczniu 1940 roku, co z historycznego punktu widzenia jest twierdzeniem absurdalnym.

Gdyby opierać się wyłącznie na informacjach zamieszczonych na okładce

i w posłowiu można by pomyśleć, że książka Steve’a Matthews’a pt. Sekretny pokój

w Auschwitz (2022, Wrocław, wyd. Bukowy Las) miałaby szansę stać się jednym

z istotnych głosów w dyskusji nad kondycją moralną człowieka postawionego

w sytuacji granicznej.

Wanda Witek-Malicka