Z okresu pobytu Tadeusza Tuza w więzieniu na Zamku w Lublinie zachowało się kilka grypsów, które wysłał on do najbliższych. Dowiadujemy się z nich, że autora, pomimo okoliczności, nie opuszczał młodzieńczy optymizm i poczucie humoru. Wierzył, że wkrótce wyjdzie na wolność.
Poniżej prezentujemy transkrypcję dwóch grypsów przekazanych do Archiwum Państwowego Muzeum na Majdanku. Pierwszy, z 14 marca 1944 roku, wysłany na adres sklepu „Społem” przy Placu Wolności w Białej Podlaskiej, w którym pracowała wówczas Aniela Tuzówna – Nela, siostra Tadeusza, przeznaczony jest dla matki, Lucyny Tuzowej.
Lublin, 14.3.44. Aniela Tuzówna, sklep „Społem” obok posterunku policji lub Terespolska 37 [Biała Podlaska – A.W.]
Kochana Mamusiu! Piszę już trzeci list, a nie otrzymałem żadnej odpowiedzi. Niech Mamusia do każdej paczki załącza „gryps”. Proszę następną paczkę przysłać w pudełku; na spód proszę położyć parę arkuszy papieru (wyścielić) i między nie proszę wsunąć kilka kart pocztowych. Dotychczas umieszczała je Mamusia na wierzchu, przy rewizji zostały zabrane. Jeden z naszej „paczki”, a mianowicie Włodek Kowalski został już zwolniony, pod warunkiem, że wstąpi prawdopodobnie do policji. Nastąpiło to na skutek starań jego ojca. Mam nadzieję, że wstąpi on do Mutti i dokładnie ją poinformuje o wszystkim. Dobrze by było, gdyby Musia wszczęła podobne starania. Serdeczne pozdrowienia dla Wszystkich. Tad.
Drugi list został napisany 25 marca 1944 roku i choć jest utrzymany w mocno żartobliwym, a nawet ironicznym tonie, nie napawa optymizmem. Autorowi doskwiera głód, który oszukuje paląc machorkę, na skórze pojawił się dokuczliwy świerzb, a duszę dręczy tęsknota za najbliższymi. Jednak wciąż tli się nadzieja, że być może na Wielkanoc będzie już w domu.
Lublin, 25.3.1944. Aniela Tuz, sklep „Społem” [Biała Podlaska – A.W.]
Kochana Mamusiu! 20 bm. otrzymałem dwie paczki: jedna z Ovolmaltiną, a druga z chlebem. Paczka z chlebem miała prawdopodobnie ciężkie przejścia, gdyż chleb był rozsypany na kilkanaście części, a gryps był zupełnie widoczny. Został on naturalnie zabrany, tak że nie miałem możności przeczytania go. Dlatego sądzę, że byłoby lepiej nie umieszczać grypsów w chlebie. Najlepiej jest umieszczać je w tłuszczu, w kanapkach i w ogóle w małych przedmiotach. Np. paczka z Ovolmaltiną była oglądana tylko powierzchownie. Zresztą to wszystko drobnostka. Na Wielkanoc wybieram się z powrotem do Białej, ewentualnie do Warszawy. Proszę napisać co słychać w Białej. Nam powodzi się tu b. dobrze; mamy tu gazety, mapy, itp. Ostatnio zostałem mistrzem szachowym. Prosiłbym o przesłanie płynu przeciwko świerzbowi, o który pisałem w poprzednim liście i musztardy lub chrzanu (przysyłają nam wszyscy ciągle boczek i słoninę). Na Wielkanoc proszę przygotować ze stryjkiem parę litrów Cieleśnickiej. Co do Cieleśnickiej, to piłbym ją nawet dzisiaj. Swetra swego już dawno nie mam. Sprzedałem za 3 paczki machorki. Mam za to jakiś inny, fabrycznej roboty. Najbardziej jestem wdzięczny za kożuch. Nie wiem, jak bym dał sobie radę bez niego. Mamy tutaj majstra, który robi pierwszorzędne bambosze. Mam sobie zamiar zrobić jedną parę, tylko namyślam się z czego, ze skóry, czy z koca. Jeszcze à propos słoniny, proszę już jej więcej nie przysyłać. Wolałbym masło lub smalec. Ubrania mam bardzo zniszczone. 1/3 dezynfekcją, ale sądzę, że do Wielkanocy w zupełności wystarczy. Bieliznę prałem sobie już dwa razy. Co do chusteczek do nosa to mam obecnie 4, resztę pogubiłem. Mamy możność wysyłania jednego listu tygodniowo. [Jak tam] dziadek, czy bardzo jest zmartwiony, że mnie nie ma? P. gospodyni? Pogoda u nas bardzo ładna, temperatura kilka stopni powyżej zera. Odczuwam tu tylko brak… piwa. Zresztą wszyscy mnie pocieszają, że tylko pierwsze pięć lat, potem człowiek się już przyzwyczaja. Czy Dzidzia jest już taka duża jak Nula, czy trochę mniejsza? Dawno już jej nie widziałem. Zdaje się, że zostanę z mego obecnego mieszkania usunięty. Zamierzam więc wnieść podanie o pozostawienie mnie jeszcze na parę miesięcy, ale nie wiem, czy się zgodzą. W każdym razie będę prosił. Serdeczne pozdrowienia. Tad.
W listopadzie 1958 roku na wniosek rodziny Sąd Powiatowy w Białej Podlaskiej uznał Tadeusza Tuza za zmarłego. Jego nazwisko znajduje się na tablicy ofiar lubelskiego więzienia umieszczonej w wieży zamkowej, a także na zbiorowym grobie ofiar ostatniej egzekucji więźniów Zamku na cmentarzu przy ulicy Lipowej w Lublinie oraz na cmentarzu w Białej Podlaskiej.
W 1990 roku Aniela Tuz rozpoczęła oficjalne poszukiwania swojego ojca. Wkrótce otrzymała informację, że nazwisko Pawła Tuza figuruje na liście NKWD z Ostaszkowa z datą 20 kwietnia 1940 roku. Wiadomość ta potwierdziła jego śmierć w tym dniu. Miejsce pochówku Pawła Tuza pozostaje również nieznane.
* Biografię i losy Tadeusza Tuza Autorką prezentujemy w oparciu o opracowanie Anny Tuz, kronikarki i dokumentalistki dziejów rodziny Tuzów.
Lublin, 14.3.44. Aniela Tuzówna, sklep „Społem” obok posterunku policji lub Terespolska 37 [Biała Podlaska – A.W.]
Kochana Mamusiu! Piszę już trzeci list, a nie otrzymałem żadnej odpowiedzi. Niech Mamusia do każdej paczki załącza „gryps”. Proszę następną paczkę przysłać w pudełku; na spód proszę położyć parę arkuszy papieru (wyścielić)
i między nie proszę wsunąć kilka kart pocztowych. Dotychczas umieszczała je Mamusia na wierzchu, przy rewizji zostały zabrane. Jeden z naszej „paczki”, a mianowicie Włodek Kowalski został już zwolniony, pod warunkiem, że wstąpi prawdopodobnie do policji. Nastąpiło to na skutek starań jego ojca. Mam nadzieję, że wstąpi on do Mutti i dokładnie ją poinformuje o wszystkim. Dobrze by było, gdyby Musia wszczęła podobne starania.
Serdeczne pozdrowienia dla Wszystkich.
Tad.
Lublin, 25.3.1944. Aniela Tuz, sklep „Społem” [Biała Podlaska – A.W.]
Kochana Mamusiu! 20 bm. otrzymałem dwie paczki: jedna z Ovolmaltiną, a druga z chlebem. Paczka z chlebem miała prawdopodobnie ciężkie przejścia, gdyż chleb był rozsypany na kilkanaście części, a gryps był zupełnie
nie miałem możności przeczytania go. Dlatego sądzę, że byłoby lepiej nie umieszczać grypsów w chlebie. Najlepiej jest umieszczać je w tłuszczu, w kanapkach i w ogóle w małych przedmiotach. Np. paczka z Ovolmaltiną była oglądana tylko powierzchownie. Zresztą to wszystko drobnostka. Na Wielkanoc wybieram się z powrotem do Białej, ewentualnie do Warszawy. Proszę napisać co słychać w Białej. Nam powodzi się tu b. dobrze; mamy tu gazety, mapy, itp. Ostatnio zostałem mistrzem szachowym. Prosiłbym o przesłanie płynu przeciwko świerzbowi, o który pisałem w poprzednim liście i musztardy lub chrzanu (przysyłają nam wszyscy ciągle boczek i słoninę). Na Wielkanoc proszę przygotować ze stryjkiem parę litrów Cieleśnickiej. Co do Cieleśnickiej, to piłbym ją nawet dzisiaj. Swetra swego już dawno nie mam. Sprzedałem za 3 paczki machorki. Mam za to jakiś inny, fabrycznej roboty. Najbardziej jestem wdzięczny za kożuch. Nie wiem, jak bym dał sobie radę bez niego. Mamy tutaj majstra, który robi pierwszorzędne bambosze. Mam sobie zamiar zrobić jedną parę, tylko namyślam się z czego, ze skóry, czy z koca. Jeszcze à propos słoniny, proszę już jej więcej nie przysyłać. Wolałbym masło lub smalec. Ubrania mam bardzo zniszczone. 1/3 dezynfekcją, ale sądzę, że do Wielkanocy w zupełności wystarczy. Bieliznę prałem sobie już dwa razy. Co do chusteczek do nosa to mam obecnie 4, resztę pogubiłem. Mamy możność wysyłania jednego listu tygodniowo. [Jak tam] dziadek, czy bardzo jest zmartwiony, że mnie nie ma? P. gospodyni? Pogoda u nas bardzo ładna, temperatura kilka stopni powyżej zera. Odczuwam tu tylko brak… piwa. Zresztą wszyscy mnie pocieszają, że tylko pierwsze pięć lat, potem człowiek się już przyzwyczaja. Czy Dzidzia jest już taka duża jak Nula, czy trochę mniejsza? Dawno już jej nie widziałem. Zdaje się, że zostanę z mego obecnego mieszkania usunięty. Zamierzam więc wnieść podanie o pozostawienie mnie jeszcze na parę miesięcy, ale nie wiem, czy się zgodzą. W każdym razie będę prosił. Serdeczne pozdrowienia. Tad.
widoczny. Został on naturalnie zabrany, tak że nie miałem możności przeczytania go. Dlatego sądzę, że byłoby lepiej nie umieszczać grypsów w chlebie. Najlepiej jest umieszczać je w tłuszczu, w kanapkach i w ogóle w małych przedmiotach. Np. paczka z Ovolmaltiną była oglądana tylko powierzchownie. Zresztą to wszystko drobnostka. Na Wielkanoc wybieram się z powrotem do Białej, ewentualnie do Warszawy. Proszę napisać co słychać w Białej. Nam powodzi się tu b. dobrze; mamy tu gazety, mapy, itp. Ostatnio zostałem mistrzem szachowym. Prosiłbym o przesłanie płynu przeciwko świerzbowi, o który pisałem w poprzednim liście i musztardy lub chrzanu (przysyłają nam wszyscy ciągle boczek i słoninę). Na Wielkanoc proszę przygotować ze stryjkiem parę litrów Cieleśnickiej. Co do Cieleśnickiej, to piłbym ją nawet dzisiaj. Swetra swego już dawno nie mam. Sprzedałem za 3 paczki machorki. Mam za to jakiś inny, fabrycznej roboty. Najbardziej jestem wdzięczny za kożuch. Nie wiem, jak bym dał sobie radę bez niego. Mamy tutaj majstra, który robi pierwszorzędne bambosze. Mam sobie zamiar zrobić jedną parę, tylko namyślam się z czego, ze skóry, czy z koca. Jeszcze à propos słoniny, proszę już jej więcej nie przysyłać. Wolałbym masło lub smalec. Ubrania mam bardzo zniszczone. 1/3 dezynfekcją, ale sądzę, że do Wielkanocy w zupełności wystarczy. Bieliznę prałem sobie już dwa razy. Co do chusteczek do nosa to mam obecnie 4, resztę pogubiłem. Mamy możność wysyłania jednego listu tygodniowo. [Jak tam] dziadek, czy bardzo jest zmartwiony, że mnie nie ma? P. gospodyni? Pogoda u nas bardzo ładna, temperatura kilka stopni powyżej zera. Odczuwam tu tylko brak… piwa. Zresztą wszyscy mnie pocieszają, że tylko pierwsze pięć lat, potem człowiek się już przyzwyczaja. Czy Dzidzia jest już taka duża jak Nula, czy trochę mniejsza? Dawno już jej nie widziałem. Zdaje się, że zostanę z mego obecnego mieszkania usunięty. Zamierzam więc wnieść podanie o pozostawienie mnie jeszcze na parę miesięcy, ale nie wiem, czy się zgodzą. W każdym razie będę prosił.
Serdeczne pozdrowienia.
Tad.