dyrektor muzeum auschwitz
dr piotr m.a. cywiński
W obozie były też dzieci.
Były mordowane i ginęły.
Dzieci.
Pełne niewinności, ufności, chęci i marzeń.
Małe dzieci żydowskie i romskie,
Dzieci polskie z Zamojszczyzny, dzieci białoruskie spod Grodna,
Dzieci przywożone z powstańczej Warszawy…
W obozie dzieci się też rodziły.
Zamiast przychodzić na świat, z własnym życiem się tutaj rozmijały.
Ponad dwieście tysięcy dziecięcych ofiar.
Kilka setek ocalałych dzieci.
Tak jak ofiarom nie przywróci się życia,
tak nic nie przywróci ocalałemu dziecku jego utraconego dzieciństwa.
Dzieciństwa w oszalałym świecie dorosłych.
Patrząc w oczy najmłodszym ofiarom Auschwitz
nie można nie zadać pytania o nas samych, powojennych.
Bo dzieci i dziś są mordowane, sprzedawane,
wykorzystywane niewolniczo, głodne i głodzone, porzucane i osamotnione!
Dlaczego więc czujemy się tak bardzo dalecy od czasów obozowych?
Ludzie nigdy tak wiele nie mogli i nie potrafili, jak mogą i potrafią dziś.
Tymczasem wszyscy bardziej dbamy o to,
by samych siebie urządzić w swoim świecie,
niż tworzyć świat lepszy dla dzieci i dla całej przyszłości.
Chcemy, by dzieci szanowały innych ludzi…
Ale czy ich zdanie szanujemy?
Chcemy, by dzieci żyły w ufności…
Ale czy potrafimy im zaufać?
Chcemy, by dzieci zachowywały się odpowiedzialnie…
Ale czy ich problemów nie lekceważymy?
Chcemy, by dzieci wzrastały w miłości…
Chcemy, by były zdolne do reakcji na zło…
Janusz Korczak ostrzegał:
„Nie wolno zostawiać świata jakim jest!”
Przyszłość nie jest tym,
co nadejdzie kiedyś, później, sama z siebie!
Ona już jest obecna, już żyje i się rozwija
w naszych zamiarach,
w naszych wyborach
i w naszej obojętności.
Gdzie dziś widać przyszłość lepiej, niż w naszej dzisiejszej bierności,
Niezdolności do reagowania, do niesienia pomocy?
Łudzimy się, że to wojny, katastrofy czy pandemie zmieniają świat.
Tymczasem to nasza obojętność rodzi najwięcej ofiar.
A wśród nich, najsłabsze, najufniejsze i najbardziej niewinne
– są zawsze dzieci.