Memoria [PL] Nr. 3 / Grudzień 2017 | Page 39

Niedawno wraz z grupą chrześcijan z całej Wielkiej Brytanii odwiedziłem Polskę. Moja podróż miała na celu zgłębienie żydowskiej historii Krakowa poprzez pozyskanie nowych informacji odnośnie doświadczeń społeczności żydowskiej podczas Holokaustu, chciałem także odwiedzić Auschwitz.

Zwiedziliśmy Kazimierz, starą dzielnicę żydowską, gdzie usiedliśmy w Synagodze Remuh, jednej z dwóch synagog w mieście, które funkcjonują do chwili obecnej. Byliśmy w Zamku na Wawelu, gdzie znajdowała się siedziba Hansa Franka, nazistowskiego Generalnego Gubernatora.

Przeszliśmy się po tej części miasta, która została w trakcie II wojny światowej przekształcona w getto

i z której tysiące Żydów odjeżdżały transportami do obozów koncentracyjnych. Dawny budynek administracji fabryki Oskara Schindlera dziś jest siedzibą wspaniałego muzeum poświęconego historii Krakowa pod okupacją niemieckich nazistów. Na terenie byłego obozu koncentracyjnego

w Płaszowie motyle bielinki kapustniki krążyły między gałęziami młodych dębów. Kilka żydowskich kamieni nagrobnych, które naziści wykorzystywali do utwardzania dróg i budowania fundamentów obozowych baraków jako jedyne świadczy o tym, jakie wydarzenia stały się udziałem tej spokojnej zielonej okolicy.

Ostatniego dnia odwiedziliśmy Auschwitz. Spacer po terenie obydwu obozów odbywaliśmy przez większość czasu w ciszy przerywanej jedynie historią opowiadaną przez naszego przewodnika. Gdy staliśmy przed okrytą złą sławą bramą

z napisem „Arbeit Macht Frei”, kościelny dzwon zabił dwanaście razy. W ten sposób wykonywał on swoją codzienną pracę, jego dźwięk docierał do nas z pobliskiego miasta, tak samo, jak miało to miejsce siedemdziesiąt pięć lat temu, gdy mężczyźni i kobiety przechodzili przez bramę, a dla większości z nich była to droga tylko w jedną stronę.

Nie sposób wyrazić słowami uczucia, jakie towarzyszy przejściu przez tereny obozu śmierci, tego uczucia fizycznego przytłoczenia coraz bardziej ciążącą wiedzą o tym, co się wydarzyło dokładnie

w tym miejscu. Doświadczenia wizyty w Auschwitz nie da się również porównać z niczym innym. Nie jest to po prostu muzeum ani miejsce upamiętnienia. To miejsce, gdzie zabijano ludzi nie

z powodu nienawiści pewnego człowieka, jak się czasem sugeruje, ale z powodu nienawiści, obojętności

i współsprawstwa wielu przeciętnych jednostek.

Fotografie w artykule: Rob Thompson