Memoria [PL] Nr. 23 (08/2019) | Page 25

Marin R. Yann opisuje, jak uratował go młody żołnierz Czerwonych Khmerów. Żołnierz ten zauważył nieprzytomnego Yanna leżącego na ziemi, niemal umierającego i zabrał do domu, gdzie nakarmiła go i zajęła się nim jego matka. Dla Yanna był to znak, że „Jeśli ludzie mają odwagę sprzeciwić się danej polityce, gdy wiedzą, że mają rację, gdy są w stanie ratować życie innych, nie muszą wypełniać rozkazów”.

Rodzina Aline Umugwaneza znalazła na kilka dni schronienie u innej rodziny. Wkrótce po ich przybyciu milicja dowiedziała się jednak, że wspomniana rodzina ukrywa u siebie Tutsi. Mimo że musieli opuścić kryjówkę, ojciec-gospodarz dał im jedzenie i wodę na drogę. Aline Umugwaneza podkreśla, jakie ryzyko rodzina ta ponosiła ukrywając członków Tutsi – gdyby wyszło na jaw, że przebywają u nich ci, którzy skazani są na unicestwienie, wszyscy zostaliby zamordowani.

Na koniec Marian Turski opowiedział o tym, jak nawiązał kontakt z oddziałem polskiej armii po tym, jak został przetransportowany z Auschwitz do komanda pracy przymusowej. Razem z dziewięcioma innymi więźniami chciał dołączyć do oddziału partyzanckiego, chociaż nigdy do tego nie doszło, ponieważ ryzyko przyjęcia dziesięciu młodych niewyszkolonych mężczyzn nieposiadających własnej broni byłoby zbyt duże. Turski podkreślił, że okrutnych czynów dopuszczali się nie tyko esesmani, ale także nadzorcy prac, kapo i więźniowie.

Czy pamiętają Państwo myśli o tym, że konflikt dobiega końca – że możliwe, że Państwo przeżyją – a następnie zastanawianie się nad tym, co będzie dalej?

Mevludin Rahmanovic powiedział, iż przez długi czas po tym, jak konflikt dobiegł końca, chciał się zemścić. Ostatecznie zdał sobie jednak sprawę, że „przemoc nie jest rozwiązaniem” oraz że pokój i dialog to odpowiednie środki. Rahmanovic uważa, że należy podjąć większy wysiłek w celu ich promowania, ponieważ „tak naprawdę bardzo łatwo przekonać ludzi, by zabijali i gwałcili, musimy więc bardziej się angażować”.

Marin R. Yann mówił o podobnych odczuciach. Opisał, jak zabijano żołnierzy Czerwonych Khmerów po wyzwoleniu i jako dziewięciolatek uważał, że tak trzeba postępować. Przeprowadzka do Ameryki pozwoliła mu odnaleźć spokój, ale także walczyć o samego siebie. Yann uważa, że „współczucie i edukacja” to najlepsze sposoby zapobiegania konfliktom, ponieważ na świecie dzieje się wiele rzeczy, o których nie wiedzą nawet te osoby, które uważają się za przedstawicieli inteligencji.

Aline Umugwaneza przedstawiła trudności, jakim ocalali z Rwandy zmuszeni byli stawić czoła, gdy ludobójstwo dobiegło końca: należało podnieść z ruin domy i całe życie, a także trzeba było żyć obok tych, którzy wcześniej zabijali sąsiadów i przyjaciół. Powiedziała, iż „najlepszą zemstą nie była nienawiść czy zemsta na zabójcach; był nią powrót do życia i odnalezienie się w sytuacji” dla samych siebie, ale także dla tych, „których życie dobiegło końca”. Wkrótce dążenie do zemsty zamieniło się w próby pojednania.

Marian Turski w kontekście zemsty na narodzie niemieckim odniósł się do drugiego z marszów śmierci, w których brał udział. Wspominał także inne wydarzenia historyczne, takie jak koniec wojen napoleońskich, kiedy to niewinne ofiary i cywile również myśleli o „sprawiedliwości po przemocy” w takiej formie. Ostatecznie jednak w tego typu przypadkach – tak jak przy pokłosiu bardziej współczesnych konfliktów – jednostka musi żyć w cywilizowanym społeczeństwie wraz z innymi, również z tymi, którzy dopuścili się zbrodniczych czynów.

Pytania publiczności dotyczyły kar, jakie spotykały przypadkowe osoby decydujące się na pomoc prześladowanym; przemyśleń mówców odnośnie spowolnionej (o ile w ogóle obecnej) reakcji globalnej społeczności na ich położenie; a także języka wykorzystywanego do mówienia o sprawcach zbrodni.