Aline Umugwaneza miała osiem lat, gdy w Rwandzie rozpoczęło się ludobójstwo. Przedstawione przez nią tło konfliktu obejmuje prześladowania oraz mord na Tutsi od 1955 roku. Zanim nastały lata 90., jej wujek uciekł do Burundi, ale zdecydował się wrócić na chwilę przed tym, jak rozpoczęło się ludobójstwo pomimo ostrzeżeń ze strony ojca; on oraz jego rodzina (za wyjątkiem jednego dziecka) zostali zamordowani. Aline Umugwaneza wspomina, jak była bita przez nauczyciela w szkole, a jej ojciec przemilczał sprawę z obawy przed pogorszeniem sytuacji. Ostatecznie rodzina została zmuszona do opuszczenia domu, ale nigdzie nie czuli się bezpiecznie. Aline Umugwaneza przywołuje swoje odczucia: „pewnego ranka budzisz się i wszystko jest inaczej”: sąsiedzi zabijają sąsiadów, przez lata podsycani i przygotowywani przez propagandę oraz obecność milicji.
Marian Turski opowiedział, jak „idylliczne” było jego dzieciństwo w porównaniu z tym, co przeżyli przedmówcy, ponieważ znalazł się w Auschwitz dopiero w wieku 18 lat. Opisał, jak jako młody chłopak oglądał karykatury Żydów w gazetach i zdawał sobie sprawę ze swojej „inności”. Między jego domem a budynkiem szkoły średniej, do której uczęszczał, swoją siedzibę miała komórka ONR; Turski szybko zorientował się, że należy unikać przechodzenia obok niej, szczególnie w pojedynkę, bo członkowie organizacji bili żydowskich uczniów pałkami. Turski również zdał sobie sprawę, że sytuacja uległa zmianie, gdy Niemcy zaatakowały Polskę, a Żydom nakazano noszenie opasek z Gwiazdą Dawida. Turski poczuł jednak, że dzieciństwo się dla niego skończyło dopiero, gdy rodzina zdecydowała o dobrowolnej przeprowadzce do łódzkiego getta po tym, jak zastrzelono wszystkich mieszkańców dwóch pobliskich kamienic.
Czy zauważyli Państwo kiedykolwiek jakieś znaki dobrej woli, zainteresowanie ze strony innych osób?
Mevludin Rahmanovic nie posiada żadnych osobistych doświadczeń w zakresie dobrej woli wykazywanej przez osoby z zewnątrz, jednak pamięta spotkanie po wojnie z mężczyzną, którego ojciec był oficerem armii. Stracił pracę i prawo do emerytury, ponieważ odmówił wypełniania rozkazów. Jak mówi: „Wcześniej myślałem, że wszyscy Serbowie są tacy sami, i że wszyscy chcieli, żebyśmy zginęli. Ale teraz zdałem sobie sprawę, że nie wszyscy jesteśmy tacy sami i że inni też cierpieli”.