PROF. ZBIGNIEW KĄCZKOWSKI
Profesor Zbigniew Kączkowski urodził się w Krakowie. W Warszawie został aresztowany za działalność konspiracyjną i wraz ze swoją mamą, która była lekarką, doktorem nauk medycznych, został w 1943 r. skierowany do obozu Auschwitz. Doktor Kączkowska zginęła w obozie Auschwitz.
W 1944 r. profesor Zbigniew Kączkowski podjął próbę ucieczki, zbiegł z Auschwitz. Ucieczka jednak nie była udana, zakończyła się ponownym aresztowaniem, ponowną deportacją do obozu Auschwitz, osadzeniem
w bloku 11. Profesor Kączkowski został ewakuowany z obozu Auschwitz, później był więźniem obozów w Buchenwaldzie i w Ravensbrück. Wyzwolony został pod koniec kwietnia 1945 r.
Mam 96 lat, a jak mawiał Ludwik Solski – w tym wieku wolno już mi zapominać. Nie pamiętam dokładnie, kiedy to było. Po raz pierwszy przyjechałem tu z żoną, której pokazałem swoją drogę ucieczki z obozu, to, co utkwiło mi w pamięci bardzo mocno. O ucieczce, złapaniu, jak się z tego wywinąłem z życiem.
Dziś opowiadam o tym nie raz. Mam 4 dzieci, 7 wnucząt – każde z nich chce tu ze mną być i każdego z nich oprowadzałem. Jedne z pierwszych wspomnień to spotkanie z przewodnikami Muzeum – to była jedna z moich pierwszych publicznych relacji. Jednak nie stronię od opowiadania. Nie jestem poetą – jestem inżynierem budowlanym z wykształcenia, także trochę bardziej stąpałem po ziemi. Nie przeżywałem tych wizyt tak emocjonalnie.
Jest chyba pewna różnica między Auschwitz I i Auschwitz II-Birkenau, gdzie na przemysłową skalę prowadzono Holokaust, niszczenie całego narodu
w komorach gazowych. Ja byłem w obozie i o tym, co się tam działo, wiedziałem tylko z cudzych relacji. Przez jakiś czas przebywałem
w Birkenau i wielkie, straszne wrażenie robiły na mnie te dymiące przez cały czas krematoria. I zapach palonych ciał. To było coś okropnego
i strasznego. Ale o tym, co się tam dzieje, wiedziałem tylko z relacji innych.