Memoria [PL] Nr. 1 / Październik 2017 | Page 11

HALINA BIRENBAUM

Halina Birenbaum urodziła się w Warszawie, przeżyła getto warszawskie. Ojciec został wywieziony do Treblinki i tam zamordowany. Ona sama

z mamą i szwagierką została przewieziona do obozu na Majdanku

w Lublinie, gdzie zginęła jej mama. Następnie Halina Birenbaum została skierowana do Auschwitz, skąd została przewieziona do Ravensbrück, a następnie do Neustadt-Glewe, gdzie została wyzwolona.

Jest pisarką, poetką, po wojnie wyemigrowała do Izraela. Jest autorką takich książek jak: Nadzieja umiera ostatnia, Powrót do ziemi praojców, Każdy odzyskany dzień, Wołanie o pamięć, Echa dalekie i bliskie – spotkania z młodzieżą, a także zbiorów poezji.

Halina Birenbaum spotyka się z młodzieżą w Izraelu, w Polsce, w Niemczech, we Włoszech i w innych krajach.

Wyemigrowałam z Polski w 1946 r. nielegalną drogą do Palestyny. Do Polski wróciłam po 40 latach. Jednak od pierwszej chwili wszędzie o tym opowiadałam. Ludzie nie chcieli wielokrotnie tego słuchać. A od 1964 r. zaczęłam opowiadać o tej historii dzieciom w szkołach.

Był czerwiec 1986 r. W drodze do Oświęcimia nie mogłam wydobyć z siebie słowa, ani znieść czyjejkolwiek rozmowy. Jedynie widok cmentarzy przydrożnych koił, w ich widoku czułam się najbardziej u siebie...

Weszłam do baraku, było ciemno. Zacisnęłam gołymi rękami drewnianą krawędź nary... I nagle jakbym dotknęła niepojętej potęgi! Potęgi największego zła i jeszcze większej potęgi – zwycięstwa nad nim. Coś mnie uniosło w tym baraku ponad wszelkie marności świata. Jakbym przerosła siebie i to wszystko. Poprosiłam izraelskiego przewodnika, by mnie zaprowadził do kogoś z sekretariatu. Od progu zaczęłam wyrzucać z siebie, kim jestem, kim byłam. Wyjęłam swoje zapiski z Izraela o Oświęcimiu...

W rozgorączkowaniu, w jakie ich wprowadziłam swym napięciem

i pośpiechem, nawet nie dopuściłam, aby mnie zaprosili do stołu i usiedli ze mną.

Wreszcie jednak porozumieli się między sobą i kierownik zaproponował, by przynieść szybko magnetofon... Bałam się, że moja grupa odjedzie i nie zdążę im tu opowiedzieć wszystkiego. Nie spodziewałam się tylko, że nagle łkanie zdusi mi głos. Nigdy przedtem nie płakałam, gdy opowiadałam te przeżycia. Teraz wszystko było inaczej, mocniej – bliżej. Bo było tutaj, na tym skrawku ziemi, pod tym niebem.