Memoria [PL] No. 9 / Czerwiec 2018 | Page 6

Oneg Szabat

Wspólny głos zamordowanych

Paweł Sawicki

Dość łatwo jest zdefiniować działalność grupy Oneg Szabat na poziomie faktów. Dużo większe wyzwanie stanowi opowiadanie o jej pracy z poziomu symboli. W jaki sposób można zdefiniować znaczenie i symbolikę grupy Oneg Szabat?

Z jednej strony Oneg Szabat była grupą ludzi zbierającą autentyczne dokumenty, a więc gdy wojna dobiegła końca, jej członkowie wraz z innymi historykami mieli możliwość przedstawienia wojny w oparciu o żydowski punkt widzenia. Było to z pewnością szlachetne, dalekowzroczne i nowoczesne zadanie. Jednak z drugiej strony, patrząc z perspektywy piekła, jakiego ci ludzie doświadczyli i mnożących się przeszkód uniemożliwiających godne życie, nie wspominając już o prowadzonej w tym samym czasie złożonej działalności badawczej i czynnemu kolekcjonowaniu artefaktów, członkowie grupy Oneg Szabat jako działacze ruchu oporu dorównywali swą odwagą walczącym w powstaniu w getcie warszawskim. Odwołam się w tym miejscu do słów Samuela Kassowa, autora książki Kto napisze naszą historię?, który podczas wywiadu do stworzonego przeze mnie filmu dokumentalnego pod tym samym tytułem powiedział: „Do walki nie potrzeba karabinów, wystarczył papier i długopis. To też była walka. Walka o pamięć”. Członkowie grupy Oneg Szabat byli gigantami duchowego oporu – ryzykowali życiem po to, by kolekcjonować i uwieczniać, aby prawda przetrwała, nawet jeśli im przetrwanie nie będzie pisane.

Jaką wartość mają źródła stworzone w takich warunkach? Archiwa zebrane przez ofiary w najbardziej ekstremalnych sytuacjach, które opisują sytuację nie z szerokiej perspektywy historycznej, ale z ich własnego – naprawdę intensywnego, lecz bardzo ograniczonego – punktu widzenia.

Wartości relacji naocznych świadków nie da się wymierzyć, są one bezcenne. Przez tak długi czas historię Holokaustu opowiadano z perspektywy oprawców: na podstawie niemieckich dokumentów, list, protokołów, zdjęć i nagrań – była to historia zatrzymana w niemieckim obiektywie. Historycy zadawali ważne pytania o to, w jaki sposób i dlaczego doszło do masowych mordów. Nawet dziesiątki lat po Holokauście głosy tych osób, których życie zostało w jego trakcie zniszczone, nie były obecne w narracji historyków. W rzeczywistości podejrzliwie traktowano świadectwa ocalonych jako źródło informacji historycznej, a wręcz je odrzucano.

Rachel Auerbach, jedna z trzech członków grupy Oneg Szabat (łącznie liczącej sześćdziesiąt osób), która przeżyła wojnę, pojechała do Izraela w 1950 roku. Stworzyła tam Departament Świadectw Ocalałych w Yad Vashem i stanęła na jego czele. W 50 000 przypadków uczestniczyła w pozyskiwaniu świadectw ocalałych bądź sama przeprowadzała wywiady. W trakcie swojej jakże produktywnej działalności w Yad Vashem Auerbach często zderzała się opiniami klasycznie wykształconych historyków, którzy sceptycznie podchodzili do wartości świadectw ocalałych.

Rozmowa z Robertą Grossman, reżyserką filmu „Kto napisze naszą historię” opowiadającym o historii podziemnego archiwum warszawskiego getta stworzonego przez grupę Oneg Szabat kierowaną przez Emanuela Ringelbluma.