Memoria [PL] No. 9 / Czerwiec 2018 | Page 10

Naukowiec David Roskies powiedział w wywiadzie do mojego filmu, że Ringelblum „stał się wielki przez Hitlera, to wojna uczyniła go wielkim”. Przed wojną Ringelblum zdobył tytuł doktora za badania nad społecznością żydowską w średniowiecznej Warszawie. Żywo zaangażował się w działalność Żydowskiego Instytutu Naukowego YIVO i był jednym z jego pierwszych członków. Aktywnie i lojalnie angażował się w działalność swojej partii politycznej, lewicowej Poalej Syjon. Pisał książki i artykuły oraz utrzymywał swoją rodzinę ucząc historii w żeńskiej szkole żydowskiej w Warszawie. W 1938 roku podjął pełnoetatową pracę w Amerykańsko-Żydowskim Połączonym Komitecie Rozdzielczym (American Joint Distribution Committee) wspierającym zubożałe żydowskie społeczności w całej Polsce. Te wszystkie różnorodne aspekty jego osobistych i zawodowych pasji i doświadczenia zostały połączone w projekcie Archiwum Oneg Szabat.

Zaledwie osiem dni po tym, jak warszawskie getto zostało zamknięte dla świata, Ringelblum zorganizował spotkanie osób, które starannie wybrał spośród różnych sfer religijnych i politycznych. Powiedział im, że to do nich ma należeć spisywanie, zbieranie i uwiecznianie historii wojny z żydowskiego punktu widzenia. Najpierw większość z nich myślała, że dożyją momentu, gdy po wojnie będą mogli sami opisać tę historię w oparciu o zebrane przez nich oryginalne dokumenty. Gdy już okazało się jasne, że jeżeli ktokolwiek przeżyje, to będą to naprawdę nieliczni, Ringelblum zachęcił członków archiwum do bardziej wytężonej pracy po to, by jak opisała to Rachel Auerbach, „skończyć zanim będzie za późno”.

Nawet w najczarniejszej godzinie Ringelblum motywował członków Archiwum do pozostania na drodze tego, co słusznie postrzegał jako monumentalną misję historyczną. Bez jego wizji, umiejętności organizacyjnych, zaangażowania w obiektywne metody historyczne oraz miłości do narodu żydowskiego, 60 000 stron zachowanego materiału zebranego przez grupę Oneg Szabat nigdy nie ujrzałoby światła dziennego. Nie wiedzielibyśmy też prawie nic o warszawskim getcie postrzeganym z perspektywy ludzi w nim uwięzionych. Nazwisko Ringelblum powinno być powszechnie znane, a nie jest. Mam nadzieję, że mój film pomoże umieścić Ringelbluma na właściwym mu miejscu – na heroicznym piedestale historii.

Czy w Archiwum zawarta jest jakaś historia, która pozostawiła w Pani osobisty ślad?