Z kolei Kassow przez dziesięć lat prowadził badania i pisał swoją książkę, która opisuje życie Żydów w okresie międzywojennym, biografię Ringelbluma oraz historię stworzenia, odkrycia oraz zachowania Archiwum Oneg Szabat. Książka Kassowa to opasły tom. Dla porównania: film można opisać zaledwie jako haiku. Najtrudniejsze w tworzeniu tego filmu, a tak naprawdę każdego filmu historycznego, było zadecydowanie o tym, co należy pominąć.
Każdej kartce z pamiętnika lub fragmentowi literackiemu pochodzącemu z archiwum zaprezentowanemu w filmie odpowiadają setki równie wzruszających i odkrywczych pominiętych fragmentów przechowywanych w specjalnym folderze na moim komputerze. Niestety w filmie trzeba było pominąć całe kategorie materiałów pochodzących z Archiwum, jak na przykład dziesiątki głęboko poruszających wierszy. W archiwum znalazły się także dowcipy i zbiór piosenek żebraków. Ringelblum dopilnował także, by członkowie grupy Oneg Szabat przeprowadzali wywiady z uchodźcami napływającym do getta z setek miast z regionów oddalonych od Warszawy. Ringelblum polecił osobom przeprowadzającym wywiady pisanie szczegółowych raportów o tym, czego dowiedzieli się od uchodźców na temat losu, jaki spotkał Żydów po wtargnięciu Niemców do ich miejscowości. Mieli oni również zadawać pytania o to, co działo się z żydowską architekturą, artefaktami i bibliotekami niszczonymi przez nazistów w ramach procesu unicestwiania polskich Żydów. Mimo że Ringelblum nazwał sporządzone w ten sposób raporty „klejnotami archiwum”, nie zostały one przedstawione w filmie.
Mam nadzieję, że pomimo zwięzłości filmu, a może z jej powodu, widzowie zainspirują się i poczują potrzebę samodzielnego dotarcia do źródeł: do odwiedzenia Żydowskiego Instytutu Historycznego, gdzie Archiwum Oneg Szabat jest przechowywane, oraz oczywiście do historycznego arcydzieła Samuela Kassowa Kto będzie pisał naszą historię?
W filmie, a zwłaszcza w tych jego scenach, w których grają aktorzy, ukazuje się nam kilka silnych osobowości. To pokazuje, że całe przedsięwzięcie nie było pracą wyłącznie jednej osoby, ale całej grupy. Czy więc mogłoby ono dojść do skutku bez udziału Ringelbluma?
Bez Ringelbluma nie byłoby tajnego archiwum warszawskiego getta. Ocalali twórcy Archiwum, Rachel Auerbach i Hersh Wasser, mówili o Emanuelu Ringelblumie jako o „motorze napędowym wielkiej maszyny”.
Roberta Grossman