Memoria [PL] No. 8 / Maj 2018 | Page 23

Fot. Marsz Żywych

Zgadzam się, ale musimy iść dalej, nie możemy się poddawać. Kiedy czujesz, że ktoś cię popycha, musisz stać nieruchomo, wziąć to na siebie i potem musisz działać dalej. Mamy nadzieję, że to właśnie robimy. Wezmę udział w spotkaniu z prezydentem, podczas którego przedyskutujemy bieżące napięcia. Postaramy się zrobić wszystko, aby sytuacja wyglądała tak, jak poprzednio. Przez ostatnich 30 lat zbudowaliśmy bardzo pozytywne stosunki z Polską i obie strony powinny to teraz odbudować. Nie odczuwamy niczego negatywnego ani tu w Muzeum, ani ze strony władz. To bardzo dobra współpraca. Widzimy zrozumienie dla tego, że jesteśmy projektem edukacyjnym, nie polityczny. W naszych relacjach musimy oczywiście trzymać się prawdy i faktów i powiedzieliśmy to. Nie pojawiamy się tu po to, żeby przyczyniać się do czegoś złego; musimy współpracować.

Zawsze, gdy na Marszu Żywych pojawiają się politycy, ludzie zadają pytania – i Pan prawdopodobnie też je słyszał – o to, dlaczego uczestniczą oni w Marszu. Niektórzy twierdzą, że może jest zbyt dużo przemówień i zbyt wiele politycznej obecności. Jak wy odnajdujecie równowagę w tym zakresie?

To jest problem, zgadzam się w 100%. Marsz jest dla uczestników, wśród których przeważa młodzież. Oni przyjeżdżają, by się spotkać, nauczyć, zobaczyć, być częścią procesu tworzenia lepszego świata. Przemowy i deklaracje nie są dla nich. Ale tego nie da się uniknąć, nie można ich pominąć. Moglibyśmy się oczywiście nie zgodzić, ale kiedy słyszymy, że prezydent albo premier chcą przyjechać, to ich gościmy i przyjmujemy. Możliwe, że podczas ostatniego marszu cała ceremonia była zbyt długa, ale przemawiał też Ocalony, pan Mossberg. Mogliśmy po prostu poprosić go o przerwanie, bo przyjechał on na Marsz po raz trzeci i chciał tym coś wyrazić. Nawet jeżeli przedłużyło to ceremonię, ocaleni powinni być wysłuchani z ogromnym szacunkiem. Czasem takie rzeczy mogą się przedłużyć. Mnie się jednak wydaje, że koniec końców, wszyscy byli zadowoleni, ponieważ daliśmy głos nie tylko politykom i ich deklaracjom, co jest ważne. Jest tam także miejsce dla ocalałych ocalonych i ich pamięci, co również jest bardzo istotne. Jednak - czy można nie przedstawić oświadczenia premiera Kanady, który bardzo wspiera Marsz? Czy można tego nie przyjąć? To tylko trzy, cztery minuty. Jestem pewien, że cały Marsz – cała wizyta w różnych miejscach w Polsce – był wielkim sukcesem. Dokonaliśmy oceny i zdajemy sobie sprawę, że nie wszystko przebiegło perfekcyjnie, ale byliśmy bliscy ideału. Zawsze mówię Piotrowi Cywińskiemu i Andrzejowi Kacorzykowi, że współpraca, z jaką mamy tu do czynienia w Miejscu Pamięci i sposób, w jaki już od wielu lat jesteśmy przez was przyjmowani, są pozytywne. Nie ma słów, którym mógłbym wyrazić nasze zadowolenie i podziękowania.