Memoria [PL] No. 8 / Maj 2018 | Page 21

Aharon Tamir: Musimy nieść pochodnię Pamięci.

30 lat Marszu Żywych

12 kwietnia na terenie byłego niemieckiego nazistowskiego obozu koncentracyjnego i zagłady Auschwitz odbył się 27. Marsz Żywych. Wzięło w nim udział ponad 12 tysięcy osób - przede wszystkim młodych Żydów, ale także ok. 2 tysięcy Polaków. Na czele Marszu stanęli Prezydenci Polski i Izraela - Andrzej Duda oraz Reuven Rivlin.

Marsze Żywych organizowane są już od 30 lat. O historii projektu, jego misji i wyzwaniach Paweł Sawicki rozmawia z dyrektorem generalnym Marszu Żywych Aharonem Tamirem.

Prezydent RP Andrzej Duda i Aharon Tamir. Fot: Marsz Żywych

Paweł Sawicki

Marsz Żywych jest postrzegany jako pojedyncze wydarzenie, podczas którego zebrani przechodzą od bramy z napisem Arbeit Macht Frei do Birkenau. Marsz Żywych to przede wszystkim dwutygodniowy program obchodów, jednak praca osób zaangażowanych w to wydarzenie trwa przez cały rok, czy mam rację?

Marsz w Auschwitz to symbol, najważniejsze wydarzenie, które organizujemy od momentu stworzenia organizacji. Oprócz Marszu organizujemy wiele aktywności, seminariów, spotkań czy wystaw na całym świecie. Na przykład w Stanach Zjednoczonych i Kanadzie w Marszu Żywych biorą udział osoby, które uczyły z nami przez siedem lub osiem miesięcy, aby zdobyć wiedzę i być bardziej świadomym historii. Jest to zatem wydarzenie ciągłe. Są to zatem trwające wydarzenia. W USA mamy jeszcze inny projekt przedstawiający okres w historii od Holocaustu do stworzenia państwa Izrael. Więc oprócz Marszu w samym Auschwitz organizujemy liczne wydarzenia i podejmujemy dodatkowe inicjatywy.

Jak przedstawiają się szacunki odnośnie liczby osób zaangażowanych we wszystkie te projekty?

Według oficjalnych danych, w ciągu ostatnich 30 lat z naszej inicjatywy do Polski i Izraela przyjechało 300 000 osób. Są też grupy, z których udziału nawet nie zdajemy sobie sprawy. Czyli co najmniej 300 000. Zakładając jednak taką liczbę, oznacza to, że każda z tych osób działa jeszcze na rzecz innych, gdy wraca do swojej rodziny, szkoły, społeczności. Dlatego też mam nadzieję, że w ten sposób docieramy do milionów. Jestem pewien, że to jeszcze większe liczby. Jesteśmy rozpoznawalni na całym świecie. Wiele osób słyszało o Marszu Żywych w Auschwitz, mimo że nigdy tam nie było. Marsz stał się symbolem i jego przesłanie wędruje między szkołami i społeczeństwami i angażuje się w nią wiele osób.

Nawiązując do dwóch głównych celów, o których rozmawialiśmy wcześniej, czy można już zaobserwować owoce, jakie przyniosło tych 30 lat pracy? Czy spotyka Pan osoby, które brały udział w Marszu 20 lat temu bądź takie, które zaangażowały się w podobne działania?

Są takie osoby, które brały udział w Marszu, a teraz stanowią drugie pokolenie uczestników Marszu Żywych, a ich dzieci także angażują się w tę działalność. Szerzenie naszego przesłania nie ograniczyło się jednak do samych rodzin – wiele z tych osób bierze czynny udział w działalności edukacyjnej, w zwiedzaniu, w towarzyszeniu grupom podróżującym po Polsce i w innych miejscach – także w drugiej części Marszu w Izraelu. Po doświadczeniu Marszu uczestnicy ze swoimi klasami odwiedzają różne muzea i miejsca pamięci, jak Muzeum w Waszyngtonie i opowiadają o swoich wizytach w Auschwitz. Widzimy tak wiele grup z różnych krajów i różnego pochodzenia, a wszyscy przybywają, by pokazać, że nie zapomnieli i deklarują „Nigdy Więcej”. Chcą iść razem, maszerować, by zademonstrować, że my wszyscy wciąż się tu znajdujemy.