Po prostu
pociągnij za spust…
Szaleństwo to ciągłe mówienie, robienie tego samego w nadziei, że
coś się zmieni. Nie będziesz potrafił dostrzec tego za pierwszym razem,
ale w końcu przejrzysz na oczy. Zobaczysz wtedy, że wszystko kręci się
w jednym, szalonym kole.
Myhell
P
łyta w napędzie, dalej, dalej, dalej… No w końcu!
Kolejna odsłona tej serii
nareszcie zagościła na moim
komputerze. Podchodziłem do
niej dosyć sceptycznie, gdyż byłem już do niej uprzedzony z powodu poprzedniej części, która
była jak dla mnie niemalże klapą.
Nie wierzyłem, że coś może jeszcze podźwignąć to uniwersum
i dać mu taką popularność, jaką
posiadała stara, dobra jedynka…
Mimo to włączyłem program
i już po chwili rozpoczęła się
moja przygoda na Rook Island,
przypieczętowana ogniem i cierpieniem głównego bohatera. Zacznijmy więc od początku.
Historia zaczyna się w momencie, gdy Riley, brat głównego protagonisty, postanawia
wybrać się wraz z przyjaciółmi na
wycieczkę z okazji zdobycia licencji pilota. Nie byle jaka okazja, wiadomo, trzeba to oblać.
Ich celem stają się wyspy Rook,
niezbyt popularne, ale porośnięte dżunglą, w czym właśnie tkwi
urok tego miejsca. Sam nie
wiem, dlaczego wybrali akurat tę
lokalizację. Może ze względu na
brak policji? Nie doszukujmy się
szczegółów. Już niedługo miało
ich spotkać coś o wiele gorszego
niż dwóch mężczyzn w mundurach, zajadających pączki…
I fly like paper, get high like planes,
If you catch me at the border
I got visas in my name
If you come around here, I make
'em all day
I get one down in a second if
you wait
Podczas jednej z wycieczek
naszej kochanej paczce zachciało
się skoków spadochronowych.
Ubrali się w kombinezony, skoczyli w przestrzeń i wylądowali
w samym środku lasu… Nie byłoby w tym nic strasznego, gdyby
nie to, że już przyczaili się na
nich piraci, handlarze żywym towarem. Po złapaniu i uwięzieniu
naszych bohaterów spotykamy
Vaasa, który jest przywódcą piratów. Ta barwna i genialnie wy-
kreowana postać zrobiła na mnie
duże wrażenie. Jak można przecież stworzyć krwiożerczego
szaleńca, który potrafi mówić…
z pewnym sensem? No cóż, ten
wariat nie do końca bierze swoje
ofiary na poważnie i zostawia je
z tylko jednym strażnikiem. Akurat się złożyło, że w jednej klatce
siedzieli Grant i Jason Brody.
Grant, który był byłym wojskowym, z łatwością poradził sobie
ze strażnikiem, wysyłając go do
krainy wiecznych łowów, tym
ͅ