MANEzette #2 1\2014 | Page 43

Po prostu pociągnij za spust… Szaleństwo to ciągłe mówienie, robienie tego samego w  nadziei, że coś się zmieni. Nie będziesz potrafił dostrzec tego za pierwszym razem, ale w  końcu przejrzysz na oczy. Zobaczysz wtedy, że wszystko kręci się w  jednym, szalonym kole. Myhell P łyta w  napędzie, dalej, dalej, dalej… No w  końcu! Kolejna odsłona tej serii nareszcie zagościła na moim komputerze. Podchodziłem do niej dosyć sceptycznie, gdyż byłem już do niej uprzedzony z  powodu poprzedniej części, która była jak dla mnie niemalże klapą. Nie wierzyłem, że coś może jeszcze podźwignąć to uniwersum i  dać mu taką popularność, jaką posiadała stara, dobra jedynka… Mimo to włączyłem program i  już po chwili rozpoczęła się moja przygoda na Rook Island, przypieczętowana ogniem i  cierpieniem głównego bohatera. Zacznijmy więc od początku. Historia zaczyna się w  momencie, gdy Riley, brat głównego protagonisty, postanawia wybrać się wraz z  przyjaciółmi na wycieczkę z  okazji zdobycia licencji pilota. Nie byle jaka okazja, wiadomo, trzeba to oblać. Ich celem stają się wyspy Rook, niezbyt popularne, ale porośnięte dżunglą, w  czym właśnie tkwi urok tego miejsca. Sam nie wiem, dlaczego wybrali akurat tę lokalizację. Może ze względu na brak policji? Nie doszukujmy się szczegółów. Już niedługo miało ich spotkać coś o  wiele gorszego niż dwóch mężczyzn w  mundurach, zajadających pączki… I  fly like paper, get high like planes, If you catch me at the border I  got visas in my name If you come around here, I  make 'em all day I  get one down in a  second if you wait Podczas jednej z  wycieczek naszej kochanej paczce zachciało się skoków spadochronowych. Ubrali się w  kombinezony, skoczyli w  przestrzeń i  wylądowali w  samym środku lasu… Nie byłoby w  tym nic strasznego, gdyby nie to, że już przyczaili się na nich piraci, handlarze żywym towarem. Po złapaniu i  uwięzieniu naszych bohaterów spotykamy Vaasa, który jest przywódcą piratów. Ta barwna i  genialnie wy- kreowana postać zrobiła na mnie duże wrażenie. Jak można przecież stworzyć krwiożerczego szaleńca, który potrafi mówić… z  pewnym sensem? No cóż, ten wariat nie do końca bierze swoje ofiary na poważnie i  zostawia je z  tylko jednym strażnikiem. Akurat się złożyło, że w  jednej klatce siedzieli Grant i  Jason Brody. Grant, który był byłym wojskowym, z  łatwością poradził sobie ze strażnikiem, wysyłając go do krainy wiecznych łowów, tym ͅ