MANEzette #2 1\2014 | Page 38

I'm all muscles! Equestriańskie Igrzyska zbliżają się wielki krokami, a  kwalifikacje do nich idą pełną parą. Myhell R eprezentacja z  Ponyville staje w  szranki z  najlepszymi lotnikami jakich widziała cała kraina, a  pośród pegazów występujących w  imieniu dobrze znanego nam miasteczka jest Rainbow Dash, która odegra w  tym epizodzie najważniejszą rolę… Odcinek nie zaczyna się zbyt optymistycznie. Nowo wybrana drużyna lotników z  Ponyville ma zapewnić kwalifikację miasta do najbardziej prestiżowych zawodów w  Equestrii. Najciekawszy jednak okazuje się skład zespołu, próbującego tej sztuki dokonać. Jest to dosyć dziwne, gdyż zawodnikami będą… Fluttershy oraz Bulk Biceps, którego mieliśmy już okazję p oznać jako jedną z  postaci epizodycznych. Tutaj dostał swoje pięć minut i  wykorzystał je wręcz perfekcyjnie. Mogę wam obiecać, że uśmiejecie się widząc akcje z  nim związane. Latanie jest dla niego proste jak budowa czołgu T34, przez co w  powietrzu zbyt długo 38 się nie utrzymuje… Ale nie! Hasbro postanowiło zrobić sobie jaja i  umieściło go w  drużynie. Na szczęście nadał się tam idealnie, a  obserwując go można stwierdzić, że jest to postać barwna i  na pewno zjedna sobie wielu fanów. A  Fluttershy? Znamy ją doskonale, więc dobrze wiemy jaki poziom umiejętności lotniczych sobą reprezentuje. Jednak czy taki zespół musi oznaczać porażkę? Niekoniecznie! Rainbow Dash, która jest ostatnim członkiem tej drużyny, wierzy, że dzięki niej samej uda im się zakwalifikować do Igrzysk. Znając jej podejście i  umiejętności, jest to bardzo prawdopodobne. Jednak prawdziwy problem pojawia się dopiero wtedy, gry drużynie z  Cloudsdale zabraknie jednego zawodnika. Kuszona propozycją współpracy, RD będzie musiała wybrać pomiędzy byciem lojalną wobec swojej drużyny, a  możliwością wystąpienia z  najlepszymi lotnikami w  Equestrii. Odcinek został bardzo rozbudowany. Otrzymaliśmy skompli- kowany problem, z  którym nasz główny bohater musi sobie poradzić. Mimo tego, iż taki schemat powtarza się coraz częściej, to nadal mi się nie znudził i  bezwiednie akceptuję go, będąc wpatrzony w  akcję, jaką prezen-