MANEzette #2 1\2014 | Page 57

– Rozumiem to. – Pani Słońca skinęła głową. – Przypuszczam, że potajemne badania pańskiej siostry nie miały zbyt wiele wspólnego z  jej przemianą. Co prawda jeszcze tego nie rozgryzłem, że też pozwolę sobie na tak trywialne określenie, ale jestem na dobrej drodze. – A  cóż to znaczy? – ciekawiła się księżniczka. – Sądzę, że księżniczka Luna pracowała nad stworzeniem, czy też raczej odtworzeniem prastarego artefaktu, o  którym wielokrotnie wspominano w  legendach, które studiowała – mówił ogier. – Bazując na jej dzienniku oraz na właściwych księgach, za które jeszcze raz serdecznie dziękuję, staram się odtworzyć wyniki badań pańskiej siostry. – Czy to jest to, o  czym... rozmawialiśmy ostatnim razem? – zapytała z  niepokojem Celestia. – Najprawdopodobniej tak. Potrzebuję jeszcze trochę czasu. Proszę mi wierzyć, staram się jak mogę, by rozwiązać tę zagadkę – zapewniał jednorożec. – Ufam panu jako jednemu z  moich najzdolniejszych nadwornych magów, również jako wybitnemu alchemikowi. Proszę mnie źle nie zrozumieć, jednakże przypominam, że pewne dziedziny alchemii i  magii są zakazane – powiedziała władczyni Equestrii z  powagą w  głosie. – Oczywiście, rozumiem to… Aczkolwiek obawiam się, że doprowadzenie badań do końca będzie wymagało wykroczenia poza granice ustanowione przez wasz majestat. Proszę rozwinąć zwój. To dla mnie bardzo ważne. Celestia w  milczeniu spełniła prośbę Spirit Malice’a. Prostym zaklęciem rozwinęła długi zwój, a  następnie poczęła czytać jego zawartość. Po tym, jak przebrnęła przez zapisane w  starożytnym języku inkantacje oraz objaśnienia alchemicznych wzorów i  symboli, przeszła do opisu słownego procesu magicznego. To, co przeczytała, przyprawiło ją o  szok i  pot, który powoli spływał po jej skroniach, dając Malice’owi znak, że może kontynuować. – Jeśli nie chodzi o  to, o  czym już wspominałem, to z  całą pewnością chodzi o  energię. Czystą, skoncentrowaną energię, która w  założeniu ma na stałe, że tak powiem, zrosnąć się z  układem nerwowym maga, a  także jego umysłem. Wszystko na zasadzie nierozerwalnej więzi – tłumaczył jednorożec. – Najwyraźniej pani siostra chciała przede wszystkim przewyższyć mocą waszą wysokość, a  także zabezpieczyć się na wypadek, gdyby wasz majestat zechciał jej energię zneutralizować. – Elementy Harmonii? – zapytała niepewnie księżniczka. – Chociażby – przytaknął ogier. – I  do przeprowadzenia eksperymentu potrzebna jest… moja krew? – Krew alikorna. To jest właśnie owe wykroczenie poza granice, o  których wspominałem. Wiem, że to brzmi szalenie, ale to jedyny sposób. Proszę mi zaufać. Nie zawiodę. Mam szansę dowiedzieć się, czy chodzi o  ten artefakt, czy też o  coś innego – mówił Spirit Malice, nakłaniając Celestię do podjęcia sprzyjającej jego badaniom decyzji. – Pańska siostra znała legendy. Wiedziała o  mitycznej parze alikornów, która miała stworzyć ten świat. Wierzyła w  dziedzictwo krwi i  proroctwa, znała także starożytny język i  prastare inkantacje. Na pewno wiedziała, co robi. Może czuła, że powoli zmienia się w  Nightmare Moon i  poprzez swoje dzieło chciała temu zapobiec? A  może pragnęła stworzyć nową energię, by w  pełni uzdrowić kraj po tym, co zrobił z  nim Discord? A  może… – Wystarczy. Rozumiem – wtrąciła księżniczka Celestia, chcąc przerwać słowotok swego rozmówcy. – Nie podoba mi się to, ale zgadzam się. Utoczę krew, dostarczę wszystkie potrzebne składniki. – Znakomicie! – jednorożec nie krył swego zadowolenia. – Jest mi niezmiernie miło, że mą władczynią jest osoba tak wspaniałomyślna, jeśli chodzi o  naukę. – O  naukę? Nie sądzę. Raczej o  ciekawość. Pozdrawiam – mruknęła beznamiętnie zmieszana Celestia, po czym opuściła laboratorium Spirit Malice’a. Jednorożec odprowadził panią Słońca wzrokiem. Wyczuwał w  jej głosie nutkę zwątpienia, co było nieco niepokojące, jednak oH