Magazyn Życie Handlowe 05 2017 | Page 15

stujących przewagę kontraktową może złożyć pisemne zawiadomienie do UOKiK. Zgłaszający – oprócz podania swoich danych osobowych i wskazania firmy, której zarzuca nieuczciwe praktyki – musi przekazać UOKiK informacje i ewentualne dokumenty świadczące o naruszeniu przepisów ustawy oraz opisać zdarzenie, które potwierdza zarzuty. Aby jednak urząd podjął interwencję, łączna wartość obrotów między dostawcą a odbiorcą w którymkolwiek z dwóch lat poprzedzających rok wszczęcia postępowania musi przekraczać 50 tys. zł, a obrót nabywcy lub dostawcy, który stosuje nieuczciwą praktykę, w roku poprzedzającym rok wszczęcia postępowania – 100 mln zł. Przy odrobinie wyobraźni można założyć, że zdarzą się na rynku sytuacje, w których duży podmiot podzieli swoją działalność na mniejsze spółki i dzięki temu z automatu przestanie podlegać przepisom nowej ustawy.
Obiecaj poprawę albo płać
Nowe przepisy przewidują kary finansowe za wykorzystywanie przewagi kontraktowej – do 3 proc. obrotu osiągniętego przez przedsiębiorcę w roku poprzedzającym rok nałożenia sankcji. Kary finansowej może uniknąć ten, kto dobrowolnie zobowiąże się do zaprzestania stosowania niedozwolonych praktyk albo naprawienia ich skutków. Postępowanie w sprawie nieuczciwego wykorzystywania przewagi kontraktowej powinno się zakończyć w ciągu pięciu miesięcy od jego wszczęcia. Może być też dodatkowo poprzedzone postępowaniem wyjaśniającym.
Zbyt ogólnie i uznaniowo
Zanim przepisy przyjęły realny kształt, największe nadzieje w nich pokładali mali producenci i przetwórcy. Liczyli na to, że nowe regulacje poprawią ich sytuację na rynku i zabezpieczą ich interesy. Obecnie, gdy znana jest treść ustawy, przeważa opinia, że jest niedopracowana i może przynieść więcej szkód niż pożytku. Lista zarzutów
jest długa. Jednym z nich jest niedostosowanie przepisów do współczesnych realiów. Nowe przepisy nakładają np. na przetwórców rolnych obowiązek sporządzania na piśmie umów dotyczących zakupów surowców( cukier, olej czy pieprz). Zważywszy, że dziś coraz częściej standardem są umowy zawierane drogą elektroniczną, cofa to system zamówień o dobre dwie dekady. Inny zarzut to duża swoboda w interpretacji, jaką zyskują urzędnicy. Najbardziej jednak krytykowana jest ogólnikowość przepisów – brak jasnego określenia tego, co jest dozwolone, a co zabronione. Co prawda UOKiK obiecał stworzyć katalog nieuczciwych praktyk, ale nie wiadomo, kiedy to zrobi. Ustawa natomiast posługuje się ogólnikowymi sformułowaniami typu „ dobre obyczaje” czy „ naruszenie żywotnego interesu strony umowy przy rozwiązywaniu umów”. Takie stwierdzenia nie mówią nic konkretnego, a w pesymistycznym scenariuszu mogą spowodować, że niektórzy gracze będą na wszelki wypadek omijać szerokim łukiem polskich wytwórców w obawie, że trudno im będzie później umowę z nimi rozwiązać. W efekcie odbiorcy mogą zaopatrywać się przez swoją zagraniczną centralę albo – gdy jej nie mają – będą kupować produkty unijne. Fakt, że ustawa dotyczy polskich podmiotów gospodarczych, daje duże pole do popisu firmom z zagranicznym rodowodem, ale i krajowe przedsiębiorstwa mogą
Przewaga kontraktowa występuje wtedy, gdy między dostawcą a odbiorcą są duże różnice w potencjale ekonomicznym, a jednocześnie słabszy podmiot nie ma możliwości sprzedać( lub kupić) produktów rolnych czy spożywczych od innych podmiotów.
skutecznie ominąć potencjalne problemy, np. kupując surowce lub gotowe produkty od zagranicznych spółek. W efekcie ustawa, która miała chronić słabszych, może doprowadzić do osłabienia pozycji rynkowej małych i średnich dostawców. Duzi, jak to często bywa, ucierpią najmniej, bo jest im łatwiej zaopatrywać się za granicą, np. dzięki posiadaniu zagranicznej centrali.
Dlatego, o ironio, konsekwencje nowej ustawy mogą najbardziej odczuć ci, których ma chronić – mniejsi i słabsi.
Po wejściu w życie ustawy można założyć dwa warianty rozwoju sytuacji. Pierwszy, optymistyczny, który na szczęście wydaje się dość prawdopodobny, to sytuacja, w której nowe prawo niemal nie będzie stosowane i nie będzie miało przełożenia na praktykę i rynek. Drugi, pesymistyczny, to dezorganizacja obrotu handlowego, unikanie przez przedsiębiorców umów długoterminowych, wymierne straty odstawionych na boczny tor polskich dostawców, których mogą zastąpić ich zagraniczni konkurenci oraz Polska pozostająca z nadwyżką produktów rolnych, których – żeby uniknąć problemów – nikt nie zechce kupować.
URSZULA CHOJNACKA
maj 2017 Życie Handlowe
15