MAGAZYN GDAŃSKI
Wigilia Bożego Narodzenia
Jest taki dzień
Tylko jeden
Dzień grudniowy
Od niepamiętnych lat, w okresie
przedświątecznym, kobiety miały zwykle
pełne ręce roboty. Musiały przygotować
mnóstwo potraw na wigilijną wieczerzę,
podawanych tylko w ten jeden dzień.
Trzeba też było nakryć stół śnieżno-
białym obrusem, pod który rozkładano
siano, a na nim obowiązkowo świece i na
talerzyku poświęcony opłatek. Wraz z za-
błyśnięciem pierwszej gwiazdy siadano
do stołu, uroczyście łamano się opłat-
kiem i składano życzenia. Po postnym
dniu pałaszowano zawzięcie potrawę za
potrawą, chwalono barszcz z uszkami,
ryby, kluski z makiem, kutię i wszelkie
inne domowe pyszności. Chociaż wigilijne
potrawy powtarzały się w całej Polsce, to
jednak każdy region miał swoje specjały.
W Polsce centralnej-kluski z makiem. Na
Śląsku-„siemieniotkę”, czyli zupę gro-
chową inną niż zwykle oraz „moczkę”.
Na wileńszczyźnie rolmopsy śledziowe
i obowiązkowo kisiel owsiany. Kisiel ten,
podobno obrzydliwy w smaku, jedzono
od niepamiętnych czasów „aby się da-
rzyło w domu”, ale jeszcze przed wojną,
jak mówią wilniuki, obowiązek ten spadł
na pana i panią domu, bo młodzież się
zbuntowała. We Lwowie podawano na
stół strudel ciągniony galicyjski (ciekawe
co to była za potrawa). We wszystkich
dzielnicach wschodnich na deser jedzono
starą jak świat – słynną kutię.
Dawniej na Pomorzu ryb nie brako-
wało, więc przyrządzano karpia nadzie-
wanego, pstrąga w galarecie i śledzie po
kaszubsku. Teraz też ryby są, ale dużo
ich mniej i jakieś takie wychudzone. Na
szczęście są hodowle ryb...
Przy wigilijnym stole czas szybko
biegnie. Tylko panny wyciągają jesz-
cze spod obrusa źdźbła traw wróżące
zamążpójście, gospodarz idzie z opłat-
kiem do zwierząt posłuchać, co też one
mają do powiedzenia w tę dziwną, ta-
jemniczą noc. Z dala dobiega srebrzysty
dźwięk dzwonów –
znaczy, czas na Pasterkę…
Wciąż jeszcze piastujemy w duszy
wspomnienia z dzieciństwa związane
z Wigilią. To zapach świerku, poma-
rańczy, pasty do podłóg. Szliśmy na
pasterkę w głębokim, i skrzącym śniegu
trzymając rodziców za ręce. Po latach
Fot. Tomasz Łaszcz
znów radość, gdy nasze pociechy szły
z nami na pasterkę.
Mija rok za rokiem, wiek za wiekiem
i w każdą noc z 24 na 25 grudnia śpieszy-
my na pierwszą Mszę Bożego Narodzenia,
by uczcić narodzenie Jezusa Chrystusa.
Pasterka to nie tylko tradycja, ale
potrzeba serca. Gdy rozlega się kolęda
Bóg się rodzi, moc truchleje czujemy
wzruszenie i wiemy, że uczestniczymy
w niezwykłej tajemnicy Bożego Narodze-
nia. I płyną te najpiękniejsze polskie kolędy
śpiewane sercem i duszą, z radością, że
jesteśmy razem, że śpiewamy Mu „Lulaj-
że Jezuniu”. „Oj maluśki, maluśki, kieby
rękawicka”, „Nie było miejsca dla Ciebie”…
Halina Wiktor/bs
7